Kilka dni temu okazało się, że Magdalena Adamowicz wystartuje w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Teraz w liście otwartym tłumaczy, dlaczego podjęła taką decyzję.
Magdalena Adamowicz poinformowała, że potrzebowała czasu, aby „ochłonąć i zastanowić się, co zrobić z doświadczeniem tragedii”. Wdowa po Pawle Adamowiczu wyjaśniła, dlaczego postanowiła włączyć się do polityki.
„Uznałam, że zamiast w domowym zaciszu podtrzymywać ból i żal, które noszę głęboko w sercu, będę publicznie nawoływać do powstrzymania fali nienawiści, jaka dotyka wiele osób. Chcę w ten sposób dodać otuchy tym wszystkim, którzy tak jak ja są przerażeni narastającą agresją w stosunkach między ludźmi, ale czują się bezradni. Im wszystkim chcę przypomnieć słowa Dickensa: »Łzami nigdy nikt nie nakręcił zegarka, ani też nie puścił w ruch maszyny«. Postanowiłam włączyć się do życia publicznego nie po to, aby poruszać sumienia ludzi swoimi łzami, lecz po to, aby wraz z innymi pokazać, że nie poddamy się logice nienawiści, nietolerancji i nieufności” – napisała Adamowicz.
Czytaj także: Magdalena Adamowicz ostrzega przed oszustami. Powołują się na jej męża
Adamowicz chce kontynuować politykę męża
„Uczynię wszystko, żeby zrealizować idee mojego męża, który poświęcił życie budowie otwartego, solidarnego, demokratycznego i wolnego od nienawiści Gdańska. Chciał tego dla Polski, chciał tego dla Europy” – zapewniła kandydatka KE do Parlamentu Europejskiego.
„Wyobraźmy sobie świat bez nienawiści! Musimy zacząć go budować! Już teraz, dzisiaj, każdego dnia. Wszyscy! Razem!” – zakończyła swój list otwarty Magdalena Adamowicz.
Śmierć Pawła Adamowicza
13 stycznia, podczas 27. finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Gdańsku. 27-letni Stefan W. zaatakował nożem Pawła Adamowicza. Prezydenta miasta reanimowano na scenie, a następnie przetransportowano do szpitala. Następnego dnia lekarze poinformowali, że nie udało się go uratować.
Źródło: Twitter.com, wprost.pl