Edyta Górniak w programie „Demakijaż” w Polsat Cafe opowiedziała o traumatycznym przeżyciu sprzed kilku lat. Jej syn Allan Krupa w 2016 r. ciężkim stanie trafił do szpitala i niewiele brakowało, a doszło by do najgorszego.
Edyta Górniak opowiedziała o tym, że jej syn Allan Krupa, który miał wtedy 12 lat trafił do szpitala w Los Angeles, gdzie przeszedł ciężką operację. Piosenkarka nie mogła mu towarzyszyć, bo była już na pokładzie samolotu.
„Zadzwoniłam do niego z pasa startowego i usłyszałam taki głos mojego dziecka, którego nie znałam. Przeraziłam się. Zapytałam, co się stało? Powiedział: Tak mnie strasznie bolał brzuch, wszedłem do wanny, do ciepłej wody, a teraz nie mogę wyjść, bo tak mnie boli.” – wspomina wokalistka.
Czytaj także: Czarnobyl nie był pierwszy. 30 lat wcześniej doszło do katastrofy kysztymskiej
„Poprosiłam asystentkę, żeby jak najszybciej wracała do niego, ale ta powiedziała, że będzie najwcześniej za cztery godziny, bo są takie korki. Zadzwoniłam wtedy do Davida Fostera, który był moim sąsiadem, i poprosiłam, by do niego zajrzał.” – dodała Edyta Górniak.
Piosenkarka opowiedziała, że gdy doleciała do Polski, czekała tam na nią grupa znajomych. „Jak zobaczyłam ich bladych, to już nie czułam nóg. Mam jedno, jedyne dziecko i gdyby coś mu się stało, to będzie koniec mojego życia. Powiedzieli mi, że Allan jest w szpitalu, dostał najwyższy poziom opieki w prywatnym szpitalu. Musieli mu zrobić transfuzję, bo miał rozlany wyrostek. Gorąca woda spowodowała, że to się rozlało. To było coś potwornego.” – wspomina Edyta Górniak.
Edyta Górniak: „Moje dziecko właściwie umierało”
Artystka dodała, że lekarze nie chcieli przeprowadzić koniecznej operacji bez zgody matki, a ta była wtedy w Polsce. „Postanowiłam wsiąść w pierwszy samolot do Los Angeles i lecieć do niego. Próbowałam porozumieć się z lekarzami za pomocą telekonferencji, ale to nic nie dało. Gdy doleciałam, moje dziecko właściwie umierało. Mogli zrobić tę operację, ale bez podpisu bali się ją zrobić. (…) Po operacji się nie wybudzał, później nie pomagały żadne leki. Przysięgam, że byłam najbliżej Boga, bardziej niż kiedykolwiek.” – wspomina.
Edyta Górniak przyznała, że koszty leczenia były ogromne, bo sięgały aż 90 tys. dolarów. „Poszłam rano do Davida, a ten zapytał mnie o plany na urodziny. Powiedziałam o chęci zobaczenia zachodu słońca. (…) Przyjechał do mnie, wsiedliśmy do samochodu i przy mnie wykonał telefon do szpitala (…) Któregoś dnia dzwoni pani ze szpitala i mówi, że wszystko jest zapłacone.” – powiedziała wokalistka.
Źr. wprost.pl