Do niespodziewanej sytuacji doszło podczas treningu Bayernu Monachium. Robert Lewandowski pobił się z francuskim piłkarzem, Kingsleyem Comanem. Teraz dziennik „Bild” ujawnił powód, dla którego dwaj zawodnicy mieli skoczyć sobie do gardeł.
Do zdarzenia doszło podczas jednego z treningów Bayernu Monachium. W pewnym momencie Robert Lewandowski i Kingsley Coman skoczyli sobie do gardeł. Między zawodnikami doszło do bójki.
Początkowo kibice myśleli, że bójka pomiędzy „Lewym” a Comanem to zwykła kaczka dziennikarska. Spekulowano, iż żurnaliści, którzy nie mieli pomysłu na artykuł, wymyślili po prostu fake newsa. Tymczasem okazało się, że do zdarzenia faktycznie doszło. Potwierdził to szkoleniowiec Bawarczyków, Niko Kovac. Podczas konferencji prasowej trener przyznał, że Robert Lewandowski i Kingsley Coman faktycznie starli się ze sobą.
Trener Bayernu tłumaczył, że podczas treningów zespołu nie brakuje emocji. Dodał jednak, że – wbrew temu, co podawały media – zawodnicy nie zostaną ukarani.
Robert Lewandowski i Kingsley Coman pobili się. „Bild” wyjaśnia, o co poszło
Sprawa bójki na treningu Monachijczyków jest szeroko komentowana przez niemieckiego media. O zdarzeniu ochoczo informuje tabloid „Bild”. Dziennikarze gazety twierdzą, że wiedzą dlaczego Robert Lewandowski i jego kolega z zespołu dali sobie po razie.
Ich zdaniem przyczyną całej sytuacji był styl gry Francuza. Kingsley Coman lubi bowiem dryblować, kiwać się i przeprowadzać swoje akcje na dużej szybkości. Tymczasem „Lewy” uważa, że gra powinna być jak najbardziej efektywna, w związku z czym Coman musi jak najszybciej podawać do kolegi znajdującego się na lepszej pozycji. To na tym tle pomiędzy zawodnikami miało dojść do konfliktu, który zakończył się bijatyką.
Co ciekawe, zawodnicy w przeszłości nie wykazywali wobec siebie wzajemnej niechęci. W zeszłym roku wspólnie wzięli udział w świątecznym klipie, w którym uczyli się swoich rodzimych języków. Wyszło naprawdę zabawnie.
Czytaj także: Piłkarz Lecha Poznań nagrał rapowy utwór! Wyszło kapitalnie