Makabryczne znalezisko w Lublinie. Mężczyzna, który wybrał się na ryby zauważył ludzką czaszkę. Kilka miesięcy wcześniej w pobliżu znaleziono zwłoki bez głowy. Sprawą zajmują się policjanci i prokurator. O sprawie informuje portal lublin112.pl.
W piątek w godzinach popołudniowych policja otrzymała zgłoszenie o znalezieniu ludzkiej czaszki. Znajdowała się ona na trudno dostępnym terenie w rejonie ul. Koło w Lublinie. Podmokły teren oraz zarośla sprawiają, że mało kto „zapuszcza się” w tamte rejony.
Szedł na ryby, znalazł ludzką czaszkę
Na ludzką czaszkę natknął się wędkarz, który idąc na ryby skracał sobie drogę nad Bystrzycę. Znalezisko zabezpieczyli policjanci, którzy ustalają, do kogo należy czaszka.
Wstępnie sprawa jest łączona ze znalezieniem na początku stycznia zwłok młodego mężczyzny bez głowy. Znajdowały się one kilkadziesiąt metrów dalej, w rejonie ul. Janowskiej. Był to zaginiony kilka miesięcy wcześniej mieszkaniec Lublina.
Służby wstępnie wykluczyły przestępcze działanie w tej sprawie. Za rozczłonkowanie zwłok mają odpowiadać dzikie zwierzęta, których w tej okolicy, z racji znajdującego się nieopodal kompleksu leśnego, nie brakuje. Czynności prowadzone są pod nadzorem prokuratora.
Zwłoki mężczyzny bez głowy i ręki
Niekompletne zwłoki mężczyzny odnaleziono w styczniu w rejonie ul. Janowskiej, w miejscu praktycznie nieuczęszczanym. Zauważył je przechodzący tamtędy mężczyzna. Ciało było w stanie znacznego rozkładu. Mężczyzna poinformował, że znalezione na terenie Lublina zwłoki były pozbawione głowy i ręki.
Pojawiły się podejrzenia, że doszło do zbrodni, w której morderca pozbawił swoją ofiarę niektórych części ciała. Następnie ciało porzucił w niedostępnym i rzadko uczęszczanym miejscu. Jednak przeprowadzone na miejscu oględziny wstępnie wykluczyły, aby do jego śmierci mogły przyczynić się osoby trzecie. Wszystko wskazuje na to, że za rozczłonkowanie zwłok odpowiadają dzikie zwierzęta.
Źródło: lublin112.pl, policja.pl