Joachim Brudziński odpowiedział na zarzuty ze strony Sławomira Nitrasa. Sprawa dotyczy ciasteczek, jakie obecny minister spraw wewnętrznych i administracji ma przywozić z Brukseli dzieciom.
Joachim Brudziński to jeden z tych polityków Prawa i Sprawiedliwości, który już w maju może zamienić tekę ministerialną na fotel europarlamentarzysty. Obecny minister spraw wewnętrznych i administracji będzie „jedynką” PiS w okręgu 13., obejmującym województwa zachodniopomorskie oraz lubuskie.
Ostatnio mówił w Szczecinie o konieczności zrównania jakości produktów w różnych krajach Unii Europejskiej. „Nie zgadzam się z tym, żeby w jednej części Europy konsumenci dostawali paszę, a w drugiej pod tym samym logo produkty dużo lepszej jakości” – mówił.
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Szef MSWiA opowiedział również anegdotę o „swoim przyjacielu Joachimie”, który ma przywozić z Brukseli swojemu dziecku maślane ciasteczka. Te bardziej mu smakują, ponieważ ich jakość jest lepsza.
Brudziński zaatakowany przez Nitrasa
Joachim Brudziński po swoich słowach został ostro zaatakowany przez polityków opozycji, szczególnie Sławomira Nitrasa. Szef MSWiA postanowił odpowiedzieć w tej sprawie. „Odpowiadając tym wszystkim, którzy próbują szarpać mnie za nogawki za to, że swojemu dzieciakowi z Brukseli czy z Berlina czasami przywożę słodycze. To odpowiadam: zjedzcie sobie banana albo go poliżcie. Nie czepiajcie się tego, że dla dzieciaków kupuje słodycze lepszej jakości” – mówił.
„Wojna” przeniosła się również na Twittera. „Pan Joachim Brudziński 3 dni o ciasteczkach dla dzieci. Zamiast narzekać na jakość zachodnich mógłbyś po prostu kupować polskie. Najwyższy czas dorosnąć i odpowiedzieć po co idziesz do Brukseli. Poza pieniędzmi i ciasteczkami dla dzieci. Jaki program?” – napisał Sławomir Nitras na Twitterze.
Joachim Brudziński postanowił odpowiedzieć na to bardzo krótko. „Sławku zjedz banana” – napisał.
Czytaj także: Ministerstwo Edukacji Narodowej: Klasyfikacja we wszystkich szkołach
Źr.: Twitter/Joachim Brudziński, Twitter/Sławomir Nitras, Wyborcza.pl