Podczas wczorajszego półfinału Ligi Mistrzów rozgrywanego pomiędzy Tottenham, a Ajax Amsterdam doszło do groźnego zdarzenia. Jan Vertonghen zalany krwią musiał opuścić boisko.
Ajax Amsterdam nie przestaje zaskakiwać i wczoraj w pierwszym meczu półfinału Ligi Mistrzów pokonał faworyzowany Tottenham 1:0. Anglicy grali jednak w osłabieniu, bo z powodu kontuzji na boisko nie mógł wyjść Harry Kane.
Co więcej w 35. minucie spotkania kontuzja wyeliminowała też obrońcę angielskiego klubu. Toby Alderweireld i Andre Onana staranowali Jana Vertonghena, który padł na ziemię i przez kilkadziesiąt sekund nie mógł się ruszyć.
Zdarzenie wyglądało bardzo poważnie, bo Jan Vertonghen miał twarz zalaną krwią. Co gorsza, wyraźnie było widać, że gdy schodził z boiska, miał problem z utrzymaniem równowagi. To od razu wywołało falę spekulacji, że mogło dojść nawet do wstrząśnienia mózgu.
Jednak po mniej więcej sześciu minutach znów był na boisku. Jednak tylko przez krótki czas. Po chwili widać było, że z jego zdrowiem nie jest dobrze. Zauważył to sędzia Antonio Lahoz. Hiszpan kazał Vertonghenowi opuścić murawę. Belg schodząc zataczał się i słaniał na nogach. Na razie nie jest znany jego stan.
Źr. sport.pl; eurosport.pl