Tomasz Zimoch „jedynką” Koalicji Obywatelskiej w Łodzi. Start popularnego dziennikarza sportowego w wyborach parlamentarnych zdziwiła wielu komentatorów polskiej sceny politycznej. Kandydat KO wyjaśnił powody swojej decyzji na antenie Polsat News. – Jestem obywatelem gorszego sortu, którego bardzo zmartwiły sprawy, jakie dzieją się w ostatnich latach – tłumaczy.
We wtorek zaprezentowano kandydatów Koalicji Obywatelskiej w nadchodzących wyborach parlamentarnych. Niewątpliwie jedną z najbardziej zaskakujących nominacji była kandydatura Tomasza Zimocha. Choć w ostatnich latach dziennikarz sportowy zabierał głos w sprawach politycznych, to jednak niewielu spodziewało się, że zdecyduje się na start w wyborach.
Jak to z niespodziankami bywa, nie wszyscy zareagowali entuzjazmem. „Tomasz Zimoch na jedynce w Łodzi. Panie Turek, kończ Pan ten mecz. I nie rób sobie żartów z wyborców” – napisał publicysta Leszek Jażdżewski. Podobnych głosów było więcej. W obronie łódzkiej „jedynki” stanął Przemysław Szubartowicz, który przypomniał, że Zimoch jest z wykształcenia prawnikiem.
„Tomasz Zimoch jest prawnikiem z aplikacją sędziowską. To był taki support przed komentowaniem wydarzeń sportowych” – podkreślił dziennikarz. „Wydaje mi się, że posłowie zajmują się także polityką sportową, kulturą, mediami, są nawet stosowne komisje” – dodał w kolejnym wpisie.
Zimoch: Chcę, by nie łamano konstytucji
Dziennikarz sportowy wyjaśnił powody swojej decyzji w rozmowie z „Wydarzeniami” Polsat News. – Jestem obywatelem gorszego sortu, którego bardzo zmartwiły sprawy, jakie dzieją się w ostatnich latach. W ramach Koalicji Obywatelskiej chcę właśnie przeciwko temu zaprotestować i przeciwko temu działać – powiedział Zimoch.
– Chcę, by wszyscy mieli takie same prawa, by nie łamano konstytucji, nie zastraszano sędziów i prokuratorów. By każdy człowiek, bez względu na to, jakie ma poglądy, mógł się czuć w naszym kraju bezpiecznie – dodał. Dziennikarz zaznaczył, że zamierza walczyć o głosy wyborców i przekonywać wszystkich, którzy dzisiaj poparliby inną kandydaturę.
– Wyborów, tak jak w sporcie, nigdy nie wygra jedna osoba, tylko wygra zespół – zauważył Zimoch. W tym kontekście przypomniał, że nawet w sportach indywidualny na sukces zawodnika pracuje cały sztab od trenera po fizjoterapeutę.
Źródło: Polskie Radio, Polsat News