Znany muzyk Krzysztof Krawczyk w rozmowie z portalem Aleteia.org opowiedział o swoim nawróceniu. Przyznał również, że wielokrotnie przyjmował sakrament namaszczenia chorych, zwany potocznie ostatnim namaszczeniem.
„Cierpię na różne choroby, w tym dość uciążliwą arytmię serca i już kilka razy prosiłem tych księży o sakrament namaszczenia chorych.” – przyznał Krzysztof Krawczyk. „Ludzie często kojarzą ten sakrament z ostatnią drogą, z łożem śmierci. Nie wiedzą, że można o niego poprosić w strapieniu, w sytuacji, gdy jest się chorym, aby Pan nas umocnił, podźwignął z naszej słabości.” – dodał.
Czytaj także: Korwin-Mikke odpowiada Cejrowskiemu ws. Kai Godek
Czytaj także: \"Od nałogu do wolności\" 24. numer Miesięcznika Egzorcysta już w sprzedaży
„Ten piękny sakrament wiele razy w życiu mnie ratował. Mocno wierzę, że Chrystus to nie tylko Pan, Nauczyciel, ale Przyjaciel, który bezinteresownie jest, bezinteresownie pomaga.” – mówił Krzysztof Krawczyk.
Krzysztof Krawczyk o nawróceniu
Muzyk opowiedział również o swoim nawróceniu, które miało miejsce wiele lat temu. „Zacząłem być bardziej miłym, życzliwym człowiekiem. Oczywiście nigdy nie byłem jakimś gburem, zawsze starałem się być uprzejmy, ale w młodości byłem trochę łobuzowaty. Kiedy zacząłem się nawracać, doszedłem do wewnętrznej zgody z samym sobą.” – powiedział.
Czytaj także: Andrzej Grabowski opowiedział o swojej roli w „Polityce”
„Dziś przed koncertem zawsze modlę się z zespołem – trzymamy się wtedy za ręce – aby Bóg, przez swego Syna, mocą Ducha Świętego, uleczył nasze zmęczenie, nasze niedomagania, abyśmy mogli dać dobry koncert w miejscu, w którym jesteśmy. Modlimy się też o to, aby Pan pobłogosławił również innym artystom. I ta modlitwa, chcę to podkreślić, naprawdę działa.” – podsumował Krzysztof Krawczyk.
Źr. aleteia.org