Kamil Antonik, zawodnik Arki Gdynia, mógł zostać bohaterem meczu Arka Gdynia-Lech Poznań. Młody zawodnik ekipy z Pomorza nie wykorzystał jednak świetnej sytuacji sam na sam z golkiperem „Kolejorza”.
Mecz pomiędzy Arka Gdynią a Lechem Poznań zapowiadał się jako starcie kopciuszka z lepszym przeciwnikiem. Gracze z Pomorza błąkają się bowiem w strefie spadkowej, natomiast „Kolejorz” nieźle rozpoczął sezon zdobywając siedem punktów czterech meczach i utrzymując kontakt z czołówką tabeli.
Tymczasem wydarzenia na boisku potoczyły się inaczej. Do ostatniej minuty gry na tablicy ilustrującej rezultat meczu widniał bezbramkowy remis.
Tę sytuację mógł zmienić Kamil Antonik, zawodnik gospodarzy, który stanął przed wspaniałą okazją do zdobycia gola i uradowania fanów zgromadzonych na Stadionie Miejskim.
Kamil Antonik mógł zostać bohaterem. Kompromitacja młodego zawodnika
W doliczonym czasie gry Kamil Antonik popędził z futbolówką na bramkę strzeżoną przez golkipera Lecha Poznań. Piłkarz wykorzystał błąd lewego obrońcy, Kostewycza, a następnie stanął oko w oko z bramkarzem „Kolejorza”.
W obliczu wrzawy, która momentalnie rozpętała się na stadionie, 20-latek minął bramkarza, a następnie… przewrócił się o własne nogi. Kibice domagali się wprawdzie rzutu karnego, jednak na powtórkach wyraźnie widać, że Kamil Antonik nie został zaczepiony przez żadnego z zawodników Lecha Poznań.
Ostatecznie mecz zakończył się remisem 0-0. Oznacza to, iż oba zespoły zapisały sobie po punkcie do dotychczasowego dorobku. Na ten moment Lech Poznań ma ich na koncie osiem, natomiast Arka dwa. Sytuacja graczy z Pomorza jest słaba, ponieważ aktualnie plasują się oni na przedostatnim miejscu w tabeli polskiej ekstraklasy.
Czytaj także: Ustawka pseudokibiców w Kędzierzynie-Koźlu. Dantejskie sceny [WIDEO]