Niebawem do Polski po raz drugi przyjedzie Donald Trump. Jednak zdaniem „Washington Post” prezydent USA powinien odwołać swoją wizytę w naszym kraju. Dziennikarze przedstawiają swoje argumenty.
Autorzy artykułu Melissa Hooper i Dalibor Rohac, apelują by Trump odwołał wizytę w Polsce. Jednocześnie dziennikarze zwracają uwagę, że Polska jest ważnym sojusznikiem USA. Wskazują na wspólną walkę naszych żołnierzy nie tylko w czasie II wojny światowej, ale w Iraku, czy Afganistanie.
Czytaj także: Cejrowski nie wierzy w… pożar Amazonii. „Jest niepalna”
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Pomimo tego, publicyści uważają, że Trump nie powinien w tym czasie jechać do Polski. Twierdzą, że w czasie, kiedy w Polsce trwa kampania wyborcza, a przez kraj przetaczają się ostre spory o „kwestie kulturowe, w tym prawa LGBTQ, skandale związane z aborcją i wykorzystywaniem seksualnym w Kościele katolickim” to łatwo o dyplomatyczne potknięcie.
„Trump czuje pociąg do Polski”
„Trump i kluczowe postacie w jego administracji czują pociąg do Polski z powodów ideologicznych. Podzielają poglądy polskiej partii Prawo i Sprawiedliwość na temat restrykcyjnej polityki imigracyjnej, kwestii kulturowych, takich jak aborcja i prawa LGBTQ oraz sceptycyzm wobec Unii Europejskiej.” – piszą.
Dlatego, zdaniem autorów „Washington Post”, „każde błędne posunięcie Trumpa – takie jak włączenie się w zaciekłe wojny kulturowe kraju lub udział w trwającej kampanii parlamentarnej – zamieni partnerstwo między Stanami Zjednoczonymi i Polską i wyrządzi nieodwracalne szkody po zmianie rządu w Warszawie.
Czytaj także: Wiadomo, co na motorówce Woźniaka-Staraka robiła 27-latka
„Nie ma powodu oczekiwać, że tym razem obecność Trumpa przyniesie cokolwiek poza pogłębieniem podziałów już istniejących w polskiej polityce i uwypukleniem najgorszych autorytarnych impulsów partii rządzącej” – twierdzą dziennikarze. „Ze względu na stan polskiej demokracji, NATO i amerykańsko-polskiego partnerstwa lepiej byłoby, aby Trump został w domu w przyszłym tygodniu” – dodają na koniec.
Źr. wprost.pl