W ostatnim czasie miał miejsce kolejny wypadek na trasie łączącej Morskie Oko i Palenicę Białczańską. Po groźnej burzy jaka przeszła nad Tatrami na drodze przewrócił się koń. Według relacji świadków długo nie mógł się podnieść. Ostatecznie wydano oświadczenie w sprawie.
Transport do Morskiego Oka od lat budzi wiele kontrowersji. Nowe przepisy zmniejszyły liczbę turystów, jakie na fasiąg mogą zabrać przewoźnicy, przez co ceny znacznie poszły w górę. Nie odstrasza to jednak turystów i wciąż masowo korzystają z wozów.
Co jakiś czas słyszy się o wypadkach koni na trasie. Jeden z nich miał miejsce ostatnio, po tragicznej w skutkach burzy, w wyniku której cztery osoby zginęły a 157 zostało rannych. W czwartek około godziny 16:00 jeden z koni przewrócił się na trasie. Jak wynika z relacji świadków, zwierzę długo nie mogło się podnieść. „Sytuacja pogodowa w Tatrach była wówczas trudna, po burzy konie pracowały ciągle w pełnym obłożeniu, zwoziły z góry ogromne ilości turystów” – pisze zrzeszająca obrońców zwierząt Fundacja Viva na Facebooku.
Fundacja przytacza relacje świadków, którzy informowali o złym stanie zwierzęcia. „Na ostatniej prostej, już niemal na Palenicy Białczańskiej gdzie kończy się trasa dla koni, jeden z podpiętych do wozów z turystami koń się przewrócił. Z relacji świadków (którzy schodzili z góry) wynika, że koń leżał kilkanaście minut na asfalcie i nie mógł wstać o własnych siłach. Jego język był siny, a oczy wywrócone tak, że było widać same białka. Po pewnym czasie wstał ciągnięty przez górali i został zabrany samochodem do stajni, gdzie miał go przebadać lekarz weterynarii” – czytamy.
TPN wyjaśnia: Koń jest zdrowy
W sieci pojawiły się doniesienia, że być może zwierzę nie żyje. Całą sprawę w specjalnym oświadczeniu postanowiła wyjaśnić Paulina Kołodziejska, Kierownik Zespołu Komunikacji i Wydawnictw TPN. „Zdarzenie z udziałem konia z 22 sierpnia zostało wyjaśnione z pomocą pracowników TPN, właściciela koni, Stowarzyszenia Przewoźników do Morskiego Oka oraz lekarza weterynarii” – informuje.
Paulina Kołodziejska poinformowała, że koń jest zdrowy a cała sytuacja była wypadkiem losowym. „Koń, który potknął się i upadł w trakcie jazdy, został przewieziony do badania. Nieprawdą jest pojawiająca się informacja o tym, że koń nie żyje. Koń jest zdrowy. Potknięcie i upadek były zdarzeniem losowym, niewynikającym z jego kondycji zdrowotnej. Nagranie przedstawiające stan konia po badaniach zostało zamieszczone również na stronie koniemorskieoko.pl” – czytamy.
Czytaj także: Wraca temat zarobków ratowników GOPR i TOPR. Apel do polityków: „Miejcie honor!”
Źr.: Gazeta Krakowska, koniemorskieoko.pl, Facebook/Fundacja Międzynarodowy Ruch Na Rzecz Zwierząt Viva!