Do tragicznej sytuacji doszło pod koniec sierpnia w miejscowości Fort Smith w stanie Arkansas. Kobieta wjechała samochodem na parking, który był zalany wodą. Gdy zadzwoniła po pomoc, dyspozytorka odpowiedziała jej w skandaliczny sposób.
Tragicznie zakończyło się życie 47-letniej Debbie Stevens. Pod koniec sierpnia wjechała ona na zalany wodą parking. W mieście Fort Smith w stanie Arkansas trwała w tym czasie powódź. Woda natychmiast zaczęła wlewać się do samochodu 47-latki a ona zadzwoniła po pomoc.
Do mediów przedostał się zapis jej ostatniej rozmowy z dyspozytorką. Debbie Stevens wpadła w panikę i nie do końca była w stanie określić, gdzie się znajduje. Dyspozytorka początkowo zachowywała spokój. „Nie wiem dlaczego panikujesz. Jest dobrze. Wiem, że poziom wody jest za wysoki” – mówiła.
Późniejsze słowa dyspozytorki były jednak szokujące. Gdy 47-latka nie potrafiła zachować spokoju, rozmówczyni kazała jej się „zamknąć”, a następnie stwierdziła: „To cię nauczy, by następnym razem nie wjeżdżać w wodę”. Gdy Debbie Stevens przekonywała, że nie widziała wody, dyspozytorka odpowiedziała: „Nie wiem, jak mogłaś tego nie zauważyć. Musiałaś przez to przejechać. Woda nie wzięła się znikąd”.
Po 22 minutach rozmowa zakończyła się stwierdzeniem Debbie Stevens, która mówi, że „zaraz umrze”. Okazało się, że już 12 minut po wykonaniu telefonu służby faktycznie były na miejscu, jednak nie mogły zlokalizować samochodu. Policja podkreśla, że zrobiono wszystko, by uratować kobietę. „Choć odpowiedzi dyspozytorki wydają się w pewnych momentach bezduszne i oschłe, to podjęto wszelkie próby, by zlokalizować i uratować panią Stevens” – czytamy w komunikacie.
Sprawę bada teraz policja. Okazuje się, że dla dyspozytorki był to ostatni dzień w pracy i wiele wskazuje na to, że nie zdawała sobie sprawy z powagi sytuacji.
Czytaj także: Gowin zdradza: „Jest dwóch kandydatów na premiera”
Źr.: Do Rzeczy