Wczoraj media obiegła informacja o tym, że Artur Zawisza potrącił rowerzystkę. Co gorsza sam nie miał uprawnień do prowadzenia pojazdów. Okazuje się, potrącona rowerzystka to pracownica Biura Bezpieczeństwa Wewnętrznego, co potwierdził Paweł Soloch.
Do zdarzenia doszło wczoraj około godziny 7:00 na warszawskim Mokotowie. Artur Zawisza prowadził samochód marki mercedes i uderzył w jadącą ulicą rowerzystkę. Kierowca był trzeźwy, ale jak się okazuje nie miał uprawnień do prowadzenia pojazdów. Prawo jazdy stracił w 2016 r.
Czytaj także: Lech Wałęsa z nową koszulką! Przy okazji zaliczył spektakularną wpadkę [FOTO]
Artur Zawisza skomentował wypadek. „To wydarzenie drogowe, jakich setki. Bardzo mi przykro, ze brałem w nim udział. Obyło się bez żadnych nadzwyczajnych okoliczności. Nie sposób rozstrzygnąć, kto zawinił. To trzeba poddać analizie. Ja nie jestem w stanie tego skomentować, bo całą sytuacją byłem zaskoczony.” – stwierdził polityk cytowany przez Polsat News.Natomiast na Twitterze zapewnił, że odwiedzi poszkodowaną w szpitalu.
Tymczasem okazuje się, że kobieta, którą potrącił Zawisza to pracownica Biura Bezpieczeństwa Narodowego. „Sygnał o wypadku naszej pracownicy dostałem natychmiast. Według informacji ze szpitala na Szaserów zagrożenia dla życia nie ma, ale jest poważne zagrożenie dla zdrowia.” – powiedział Paweł Soloch, szef BBN.
Artur Zawisza mocno oberwał od Solocha. „Kluczową, powiedziałbym skandaliczną, sprawą jest, że prowadził samochód nie mając uprawnień. Dziwaczne wpisy, że się spieszył, same w sobie są skandaliczne. To nie była nieprzyjemna przygoda, przypadek jakich wiele, ale sytuacja która zagrażała jej życiu.” – stwierdził szef BBN.
Źr. wmeritum.pl; wpolityce.pl