Turystka z Norwegii jest zbulwersowana zachowaniem gdańskiego taksówkarza. Za krótki kurs w centrum miasta kobieta zapłaciła aż 850 złotych. O sprawie pisze trójmiejska „Wyborcza”.
Zdarzenie miało miejsce w nocy z 18 na 19 października. 27-letnia Alexandra Woll przebywała wówczas w Gdańsku. Wspólnie z koleżankami i kolegami z pracy wybrała się do restauracji w rejonie ul. Chmielnej. Kiedy spotkanie dobiegło końca postanowiła wrócić do hotelu taksówką. Niestety, trafiła na nieuczciwego kierowcę.
Z relacji, którą przytacza wyborcza.pl wynika, że turystka miała do przejechania ok. 2 kilometrów. Tymczasem po dojechaniu na miejsce taksówkarz zażądał od niej aż 85 złotych. Norweżka zaczęła podejrzewać, że kierowca usiłuje ją oszukać, ponieważ wcześniej powiedziano jej, że za taksówkę zapłaci 15-20 złotych (ok. 40 koron norweskich).
– Zapytałam taksówkarza, czy to nie jest trochę za dużo, ale on bardzo się zdenerwował – powiedziała w rozmowie z norweskiego radia Haugaland. Kobieta zdradziła, że kierowca zablokował zamek centralny w taksówce, a jej koledzy nie mogli otworzyć drzwi.
– Byłam bardzo przestraszona – powiedziała 27-latka. Kobieta zgodziła się zapłacić równowartość ok. 200 koron. Opłata została pobrana i kierowca wypuścił klientów z samochodu. To jednak nie koniec problemów.
Po opuszczeniu taksówki 27-latka sprawdziła swoje konto. Okazało się, że z jej konta zniknęło ok 850 złotych (ok. 2000 koron). Kobieta zwróciła się o pomoc do obsługi hotelu. Umieszczone na budynku kamery zarejestrowały taksówkę.
Turystka oszukana przez taksówkarza. To nie jedyny przypadek
Alexandra Woll postanowiła udać się tłumaczem na komisariat w Gdańsku. Policjanci zajęli się sprawą. Przesłuchali 27-latkę i przeanalizują zapisy z hotelowego monitoringu.
– W tej chwili prowadzimy postępowanie sprawdzające. (…) Musimy sprawdzić, czy rzeczywiście doszło do przestępstwa – powiedziała t. asp. Karina Kamińska z Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
O zdarzeniu pisał również portal trojmiasto.pl. Do dziennikarzy zgłosiła się przewodniczka, która oprowadzała grupę Norwegów po Gdańsku. Kobieta przekonuje, że do oszustw dochodzi notorycznie.
– Taksówkarze żerują na tym, że Norwegom nie chce się zgłaszać takich spraw. Nawet nie wiemy, ile takich kradzieży ma miejsce – podkreśliła. Przewodniczka przypomniała, że tego samego wieczoru, w podobnych okolicznościach został oszukany mężczyzna z jej grupy. Jednak ostatecznie nie chciał zgłaszać sprawy na policję, by oszczędzić sobie stresu.
Źródło: radio Haugaland, trojmiasto.wyborcza.pl, trojmiasto.pl