Lech Wałęsa w środę przebywał w Stanach Zjednoczonych. Wygłosił tam okolicznościowe przemówienie, które nie wywołało kontrowersji. Po wystąpieniu zostawił jednak amerykańskim parlamentarzystom list, w którym ostro krytykował obecne polskie władze.
Wałęsa był w USA, gdzie w Komisji Spraw Zagranicznych Izby Reprezentantów wygłosił przemówienie z okazji 30. rocznicy rozpoczęcia transformacji w Polsce. Po wystąpieniu zostawił list, którego treść opublikował później w mediach społecznościowych.
Czytaj także: Kołomojski: „Rosyjskie czołgi będą pod Warszawą”
Nie obyło się bez ostrego ataku wymierzonego w obecne polskie władze. „Po udanej rewolucji w naszym kraju i ponad dwudziestu latach pozytywnych przemian politycznych i prawnych, w Polsce pojawiły się zagrożenia, których najzwyczajniej nie przewidzieliśmy.” – pisze Wałęsa. „Dzisiaj w naszym kraju łamie się Konstytucję. Uchwala się prawa, które podporządkowują rządzącym niezależne instytucje. Ogranicza się i atakuje swobodną wymianę myśli.” – czytamy.
Zarzutów pod adresem rządu PiS jest więcej. Były prezydent uważa, że rząd sparaliżował Sąd Najwyższy oraz Trybunał Konstytucyjny obsadzając go swoimi ludźmi”. Wałęsa twierdzi też, że rząd PiS „upolitycznił i dał niezwykłe prerogatywy prokuratorowi generalnemu, jednocześnie ograniczając samodzielność sądów rejonowych i okręgowych w całym kraju”.
Czytaj także: Nowy sondaż prezydencki. Kto w drugiej turze?
„Twierdzą, że budują prawdziwą demokrację, eliminując postkomunistyczne złogi w wymienionych instytucjach.” – pisze Wałęsa. „Jednak kiedy przyjrzymy się tym sędziom i prokuratorom, którzy padają ofiarą szykan, widzimy, że wielu z nich nie mogło mieć nic wspólnego z komunizmem.” – dodaje.
Zdaniem byłego prezydenta, chodzi o „przydzielanie lukratywnych posad znajomym” oraz „uzyskanie pełnej kontroli nad instytucjami, które mają nadzorować rządzących”.
Źr. wp.pl; facebook