Mateusz Morawiecki w rozmowie z Wirtualną Polską przyznał, że dla jego rodziny tegoroczne święta będą trudne. Niedawno zmarł ojciec premiera, Kornel, więc będą to pierwsze święta bez niego.
Premier nie kryje, że to będzie dla niego trudny czas – pierwsze święta bez zmarłego ojca. „Jego śmierć jest dla mnie wielką stratą.” – przyznaje Morawiecki. „Nie ma dnia, bym o nim nie myślał i nie odczuwał jego braku.” – dodaje szef rządu.
Czytaj także: Morawiecki ogłasza wielki sukces gospodarczy. \"To osiągnięcie na miarę najlepszych wyników Usaina Bolta\
„Często dzieliliśmy się refleksjami, spojrzeniem na przeróżne kwestie. Ojciec miał w sobie pewną uniwersalność. Nieustępliwość i wiarę w człowieka. Głód wiedzy, poznania i rozpoznania trendów jutra.” – wspomina Morawiecki.
Premier wspomniał, że podczas stanu wojennego w 1981 r. jego ojciec się ukrywał i wtedy też nie było go z rodziną. Wtedy jego obowiązki przejął Mateusz Morawiecki. Później jednak ojciec wrócił. „Do dziś pamiętam, jak po zmroku – wbrew godzinie milicyjnej – jechałem do lasu po choinkę. To był specyficzny, smutny czas. W tym roku będzie podobnie. Z tą różnicą, że tata odszedł bezpowrotnie.” – mówi.
Słowa premiera mogą wywołać wzruszenie. „Kilka razy zdarzyło mi się chwycić za telefon i wybrać jego numer.” – przyznaje Morawiecki. „Tato” – tak mam go wciąż zapisanego w komórce. Wybierałem ten numer i w tej samej chwili orientowałem się, że już go nie ma… Bardzo tęsknię.” – przyznaje.
Czytaj także: Zagraniczni studenci spędzą wigilię u polskich rodzin
Premier przyznał, że po raz ostatni rozmawiał z ojcem kilka dni przed jego śmiercią. „Cieszę się, że w ostatnich miesiącach jego życia bardzo dużo rozmawialiśmy, o wiele więcej niż zazwyczaj. Może to było też trochę poszukiwanie straconego czasu z przeszłości.” – mówi Morawiecki.
Źr. wp.pl