Tyson Fury został nowym mistrzem świata federacji WBC w wadze ciężkiej. Podczas pojedynku w Las Vegas pokonał Deontaya Wildera, który odniósł pierwszą porażkę w karierze. Nie obyło się bez kontrowersji.
Tyson Fury i Deontay Wilder spotkali się w ringu już po raz drugi. Do ich pierwszego starcia doszło w grudniu 2018 roku, jednak wówczas sędziowie nie potrafili wskazać zwycięzcy. Wiadomo było, że dojdzie do rewanżu.
Zawodnicy spotkali się po raz drugi w Los Angeles, a stawką pojedynku był pas mistrza świata federacji WBC w wadze ciężkiej. Od samego początku to Tyson Fury był górą, już w trzeciej rundzie udało mu się posłać rywala na deski. Jeszcze w tej samej rundzie Wilder upadł drugi raz.
W kolejnych rundach rosła przewaga Tysona Fury’ego. Został wprawdzie ukarany za przytrzymanie głowy rywala, jednak przez cały czas mądrze atakował. Zdecydowanie górował nad rywalem pod względem kondycyjnym. W siódmej rundzie zagonił przeciwnika do narożnika i obsypał go ciosami, po czym sędzia przerwał walkę.
Nie obyło się bez kontrowersji, ponieważ sam pięściarz wydawał się zaskoczony taką decyzją. Okazało się, że ręcznik rzucił drugi trener Wildera. Po walce przyznano, że był to błąd, jednak biorąc pod uwagę dyspozycję Tysona Fury’ego mało prawdopodobne jest, by przedłużanie walki cokolwiek zmieniło.
Czytaj także: Pudzianowski przeholował? „Organizm powiedział: dziękuję, stop” [WIDEO]
Źr.: Twitter, Radio ZET