Pewien Hiszpan Francisco Guerrero w 2005 r. wygrał na popularnej w Hiszpanii loterii Bonoloto blisko 6,5 mln euro. Po kilku latach okazało się jednak, że mężczyzna jest zupełnym bankrutem. W rozmowie z dziennikiem „El Pais” opisał, co stało się z jego wygraną. Od lat sądzi się w tej sprawie z bankiem.
Obecnie Guerrero ma 68 lat i z zawodu jest murarzem. Jego życie odmieniło się w 2005 r., bo wtedy wygrał blisko 6,5 mln euro. „Pewnego grudniowego dnia tamtego roku po powrocie z pracy do domu dowiedziałem się, że jestem milionerem” – opowiedział „El Pais”. „Początkowo myślałem, że ta wygrana jest w starych pesetach hiszpańskich, gdyż nie wyobrażałem sobie takiej sumy w euro.” – mówi.
Mężczyzna ulokował całą sumę 6,5 mln euro w banku i nadal prowadził dotychczasowe życie jako murarz. Po dwóch latach udał się do banku, aby podjąć 30 tys. euro potrzebne mu na operację nogi. Wtedy przeżył szok, bo usłyszał, że… stracił wszystkie pieniądze. Przepadła nawet ta część, którą przeznaczył dla czwórki swoich dzieci.
Jak przekonuje, dzisiaj jest dzikim lokatorem we własnym domu, bo i ten nieświadomie zastawił hipotecznie. Przyznaje, że od tego czasu boryka się z poważnymi problemami zdrowotnymi. „Leczę się u psychologa, ja na to nie zasłużyłem.” – mówi.
Stracił 6,5 mln euro wygrane na loterii
Okazało się, że całą kwotę przeznaczył na lokatę wysokiego ryzyka oprocentowaną na 17 proc. rocznie. Sprawa trafiła do sądu, w którym przekonywał, że nie zna się na sprawach finansowych i nie został poinformowany o możliwych konsekwencjach zainwestowania w produkty wysokiego ryzyka. „Pracownik banku powiedział mi, że pieniądze są w dobrych rękach, bez ryzyka, a ja mu ślepo zaufałem. Zniszczyli mi życie.” – mówi mężczyzna, który stracił prawie 6,5 mln euro.
Czytaj także: 81-latek przez przypadek kupił los na loterii. Został milionerem!
„Nigdy nie poszedłem do szkoły, nie wiem nawet, co to jest rentowność. Dasz mi kilof i łopatę, to wykonam pracę, ale o bankach nic nie wiem.” – przekonywał. Jak dotąd sąd zasądził zwrot 2,3 mln euro, ale całą kwotę pochłonęły długi. „Jestem całkowicie zrujnowany, martwy za życia. Ufam sędziom i wierzę w sprawiedliwość.” – mówił. „Wygrałem na loterii i to była moja śmierć, zabrali mi dom, ziemie i życie. Co jeszcze chcą mi zabrać?” – dopytywał.
Źr. rmf24.pl