Do skandalicznej sytuacji doszło w Sochaczewie, na terenie województwa mazowieckiego. Pijany mężczyzna skłamał w jednym z banków, że ma koronawirusa. Teraz grozi mu wysoka kara.
Do całej sytuacji doszło w sobotę na terenie Sochaczewa. Pijany mężczyzna przyszedł do jednego z banków, aby wypłacić pieniądze. Gdy wychodził, poinformował kasjerkę, że jest zarażony koronawirusem. Pracownicy natychmiast wezwali odpowiednie służby.
Mężczyzna został zatrzymany przez policję w pobliżu banku. Początkowo zaprzeczył, by był zarażony i poprosił funkcjonariuszy o podwiezienie do domu. Gdy zobaczył zbliżającą się karetkę pogotowia, znów powiedział, że ma wirusa. 67-latek został przewieziony do szpitala zakaźnego i tam wykluczono u niego chorobę.
Mężczyzna przez cały czas był agresywny. Ze szpitala trafił prosto do policyjnego aresztu. Teraz odpowie za wywołanie niepotrzebnej czynności służb. Grozi mu areszt i grzywna do 1500 złotych, natomiast sąd może orzec dodatkową nawiązkę do 1000 złotych. Funkcjonariusze będą wnioskowali o najwyższy wymiar kary.
Czytaj także: Wrocław: zamknięty oddział onkologiczny w szpitalu z powodu zakażenia pielęgniarki
Źr.: Mazowiecka Policja