Absolutny brak odpowiedzialności – tak w skrócie można opisać zachowanie grupy studentów z Etiopii i Zimbabwe. W czasie, gdy polskie służby apelują o ograniczenie kontaktów do minimum, urządzili sobie imprezę. W czasie zabawy jeden z uczestników wypadł z balkonu. Na miejsce przybyła policja.
W związku z trwającą epidemią koronawirusa w Polsce władze wprowadziły szereg ograniczeń kontaktów międzyludzkich. Surowe restrykcje mają w zamyśle rządzących spowolnić rozwój zakażeń i umożliwić opanowanie sytuacji epidemiologicznej w kraju.
Niestety czas pokazał, że nie wszyscy rozumieją powagę sytuacji. Funkcjonariusze spotykają się z osobami, które nie przestrzegają zasad kwarantanny. Dochodzi również do przypadków łamania zakazu zgromadzeń.
W środę funkcjonariusze z Lublina zostali wezwani na interwencję w dzielnicy Czechów, ponieważ w jednym z mieszkań zorganizowaną huczną imprezę.
Kiedy policjanci dotarli na miejsce zastali w lokalu grupę studentów z Etiopii i Zimbabwe, którym najwyraźniej nie przeszkadzał fakt, że w Polsce obowiązuje stan epidemii. Ustalono, że w spotkaniu brało udział 11 osób. Policjanci dowiedzieli się również, że w czasie imprezy doszło do wypadku.
„Podczas interwencji okazało się, że jeden z uczestników imprezy wypadł z balkonu na trzecim piętrze. Jak wyjaśnił policjantom, poślizgnął się na śliskim podłożu. Na szczęście nie odniósł poważnych obrażeń” – relacjonują. Aktualnie policja wyjaśnia okoliczności zdarzenia. Po zebraniu dowodów sprawa zostanie przekazana do prokuratury.
Przypomnijmy, że kilku dni obowiązuje w Polsce stan epidemii. Premier Mateusz Morawiecki poinformował o podwyższeniu kar za nieprzestrzeganie kwarantanny z 5 tys. zł do 30 tys. zł. Rząd zdecydował również o zakazie organizacji wszelkich zgromadzeń, zebrań i imprez.
Źródło: lublin112.pl, Policja Lubelska