Steven Mosher, przewodniczący Instytutu Badań nad Populacją oraz ekspert od Chin komentował na antenie „Minęła 20” w TVP Info dyskusję o źródle pochodzenia koronawirusa. W jego ocenie, nie wyewoluował on w sposób naturalny, tylko wydostał się z laboratorium w chińskim Wuhan.
Choć pandemia koronawirusa ogarnęła już cały świat, wciąż nie do końca są jasne źródła jego pochodzenia. Wiadomo, że pierwsze przypadki zanotowano w chińskim mieście Wuhan. Szybko pojawiły się spekulacje, że koronawirus mógł wydostać się z laboratorium zajmującego się wirusami, które znajduje się właśnie w chińskim Wuhan. Takiego zdania jest też Steven Mosher.
„Koronawirus wydostał się z chińskiego laboratorium, które było nieprofesjonalnie zarządzane i teraz świat za to płaci” – mówił Mosher w programie „Minęła 20” emitowanym na antenie TVP Info.
Co więcej, Mosher twierdzi, że wie nawet, kim jest pacjent zero. Według niego pacjentem zero była jedna z pracownic Instytutu Wirusologii w Wuhanie, która – jak podano – zaginęła. „Pracowała z prof. Shi Zhengli, wirusolożką zwaną „Batwoman”. Jej zdjęcia i biografia zostały usunięte z oficjalnej strony instytutu” – dodał.
„Przede wszystkim chińskie laboratoria są wręcz dziurawe i dochodziło już do wycieków, jak np. wirusa SARS w 2004 r.” – mówił Mosher. „Ponadto w Wuhan pracowała prof. Shi Zhengli, wirusolożka zwana „Batwoman”. W latach 2011-2014 współpracowała z amerykańskim wirusologiem w pracach nad patogenem, ale rząd USA zwrócił się do Uniwersytetu Północnej Karoliny o zamknięcie projektu. Uznano, że badania mogą doprowadzić do stworzenia nowego patogenu, który grozi pandemią.” – podkreślił.
„Prezydent Chin powinien upublicznić wszystkie dokumenty instytutu z Wuhanu. A pani doktor musi powiedzieć, ile koronawirusów opracowała, jak wyglądały te prace i czy polepszała wirusa, aby był bardziej śmiertelny” – powiedział Mosher.
Źr. tvp.info