Szwecja stała się w ostatnim czasie przykładem kraju, w którym podjęto zupełnie inną taktykę walki z koronawirusem. Wprowadzono wprawdzie obostrzenia, ale o wiele mniejsze. Tamtejszy epidemiolog Johan Giesecke skrytykował Polskę i inne europejskie kraje za decyzje w tej sprawie.
Johan Giesecke to epidemiolog doradzający Światowej Organizacji Zdrowia oraz Szwedzkiej Agencji Zdrowia Publicznego. W ostatnim czasie udzielił on wywiadu dla TOK FM, w którym skrytykował powszechny lockdown w Europie. Jego zdaniem, europejskie kraje tylko opóźniły konieczność walki z koronawirusem.
Inną drogą poszła Szwecja, która wprowadziła obostrzenia, jednak o wiele łagodniejsze niż inne europejskie kraje. Ograniczenia zostały wprowadzone też zecydowanie później a do dziś w kraju można gromadzić się w grupach liczących mniej niż 50 osób, lokale gastronomiczne funkcjonują normalnie a dzieci chodzą do szkół i przedszkoli.
Czy to słuszna taktyka? Jak podkreślił Giesecke, Szwecja szczyt pandemii ma już za sobą. Zdaniem epidemiologa, wprowadzenie tak drakońskich obostrzeń w innych krajach tylko wydłuży czas trwania pandemii, ponieważ kraje i tak będą musiały sobie z nią poradzić. Wyjątkiem, jego zdaniem, są Włochy, gdzie kraj faktycznie był całkowicie nieprzygotowany na tak ogromną liczbę zachorowań.
Epidemiolog skrytykował między innymi Polskę, gdzie, jego zdaniem, nie ma naukowego uzasadnienia dla tak mocnych obostrzeń. Giesecke stwierdził, że w krajach, w których wprowadzono tak drakońskie obostrzenia, zdecydowały o tym nie naukowe podstawy, ale względy polityczne.
Czytaj także: Opolskie: sukces w leczeniu COVID przy pomocy osocza krwi ozdrowieńca
Źr.: TOK FM