Debata prezydencka już za nami. Zdaniem wielu publicystów kandydaci przygotowali widzom nudne widowisko. Jednak zdarzały się pewne wyjątki. Zaliczyć do nich można wyraźnie rysujący się konflikt prezydenta Andrzeja Dudy z liderem ludowców Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. Urzędujący prezydent przypominał o kontrowersyjnych decyzjach rywala za czasów rządów PO-PSL. Tymczasem Kosiniak-Kamysz przyniósł ze sobą długopis.
Prawo i Sprawiedliwość oraz Porozumienie osiągnęły kompromisowe rozwiązanie ws. wyborów prezydenckich. Zgodnie z jego założeniami głosowanie 10 maja de facto nie odbędzie się, a faktyczne wybory zostaną wyznaczone w najbliższym czasie.
Jeszcze zanim poznaliśmy szczegóły rozwiązania, odbyła się w TVP debata kandydatów na prezydenta. W programie pojawili się: Andrzej Duda, Małgorzata Kidawa-Błońska, Szymon Hołownia, Władysław Kosiniak-Kamysz, Robert Biedroń, Krzysztof Bosak, Marek Jakubiak, Stanisław Żółtek, Mirosław Piotrowski i Paweł Tanajno.
Krótkie odpowiedzi na zadawane przez dziennikarza pytania ograniczały do minimum możliwość interakcji pomiędzy kandydatami. Pomimo tego podczas debaty zarysował się spór na linii Andrzej Duda – Władysław Kosiniak-Kamysz.
Lider PSL od początku zwracał uwagę na chaos towarzyszący organizacji wyborów prezydenckich. – Może nam Andrzej Duda powie, kiedy będą wybory? Bo Polacy oczekują tej wiedzy – powiedział.
Andrzej duda przypomina o emeryturach. Kosiniak-Kamysz wyciągnął długopis
Kosiniak-Kamysz zapewnił, że będzie prowadził skuteczną politykę zagraniczną. Mówił również o rozwiązaniach prospołecznych. – Mam gotowe ustawy dotyczące wsparcia emerytur, funduszu płynności, prawdziwych rozwiązań w czasie kryzysu, których wszyscy oczekują. Będę aktywnym prezydentem, nie jak Andrzej Duda – podkreślił.
W końcu lider PSL doczekał się odpowiedzi od urzędującego prezydenta. – W tej kadencji złożyłem w Sejmie 31 projektów ustaw. Tylko prezydent Lech Kaczyński złożył ich więcej. Ten wynik jest naprawdę bardzo dobry. Między innymi wśród nich była ustawa obniżająca wiek emerytalny. Tak, tak, panie kandydacie Władysławie Kosiniak-Kamysz – przypomniał Duda.
Prezydent zwracał uwagę, że to Kosiniak-Kamysz był odpowiedzialny za podwyższenie wieku emerytalnego. Pokazał nawet dokumenty, które to potwierdzały.
W następnej rundzie Kosiniak-Kamysz zaatakował ponownie. W tym celu posłużył się rekwizytem – długopisem. Jego zdaniem ten przedmiot kiedyś był symbolem walki z opresyjnym ustrojem, teraz jest symbolem władzy PiS.
– Dzisiaj długopis stał się symbolem wiernopoddańczej polityki Andrzeja Dudy wobec Jarosława Kaczyńskiego i te ramy ustrojowe na to pozwoliły – stwierdził.
Źródło: TVP Info