Konflikt w obozie Zjednoczonej Prawicy został zażegnany. Przynajmniej oficjalnie. Po wielotygodniowych negocjacjach w środę w nocy Jarosławowi Kaczyńskiemu i Jarosławowi Gowinowi udało się osiągnąć kompromis. Niewykluczone, że kluczową rolę odegrało ultimatum prezesa PiS. O kulisach negocjacji piszą dziennikarze „Super Expressu”.
Konflikt wokół terminu wyborów prezydenckich spowodował, że w mediach pojawiły się przeciek o możliwym rozpadzie Zjednoczonej Prawicy. Liderzy PiS i Porozumienia trzymali wyborców w niepewności niemal do ostatniej chwili. W końcu w środę, tuż po debacie prezydenckiej, w mediach pojawiło się wspólne oświadczenie Jarosława Kaczyńskiego i Jarosława Gowina.
Kulisy negocjacji liderów PiS i Porozumienia opisuje „Super Express”. Dziennikarze, powołując się na źródła w obozie władzy, ujawniają, że Gowin miał zażądać wprowadzenia stanu klęski żywiołowej i odłożenia wyborów prezydenckich na sierpień. Takiego scenariusza nie chciał jednak zaakceptować prezes PiS.
– W końcu Kaczyński postawił sprawę jasno: albo wybory korespondencyjne latem bez wprowadzania stanu nadzwyczajnego, albo rozpad rządowej koalicji i być może wcześniejsze wybory. Wtedy Gowin się chyba naprawdę po raz pierwszy mocno przeraził – relacjonuje anonimowo polityk obozu rządzącego.
Do porozumienia ostatecznie doszło, jednak rozmówca gazety zwraca uwagę, że Jarosław Kaczyński jest pamiętliwy. Podobnego zdania jest także Ryszard Czarnecki. – Prezes ma świetną pamięć, choć nie zawsze karze od razu. I o tym wszyscy powinni pamiętać- zauważył.
– Pewnie nie przypadkiem niedawno pojawił się sondaż, w którym partia Gowina uzyskała bardzo słabe poparcie. To taki sygnał ostrzegawczy dla naszych koalicjantów, żeby nie huśtali łodzią, którą kieruje Kaczyński, bo pierwsi z niej wypadną – dodał.
Źródło: „Super Express”/ se.pl