Paweł Tanajno od dwóch dni uczestniczy w protestach przedsiębiorców w Warszawie. Noc z czwartku na piątek spędził na komisariacie. Onet informuje, że w sumie policja zatrzymała wczoraj 37 osób, a 150 wylegitymowała. Następnie funkcjonariusze wobec wszystkich skierują do sanepidu wnioski o ukaranie.
„Gdyby nas przestraszały takie rzeczy, to już żylibyśmy w państwie dyktatorskim i policyjnym.” – twierdzi Tanajno. „Gdyby za komuny się wszyscy bali, do tej pory mielibyśmy milicję w kraju i rządziłby wciąż Komitet Centralny Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Jeżeli państwo płonie, to nie można się bać” – dodał.
Kandydat na prezydenta stwierdził, że rzeczywistość przedsiębiorców wygląda inaczej, niż przedstawia to Telewizja Polska. „W powszechnym przekonaniu obywateli przekaz PiS-owski, który w żaden sposób nie jest korygowany przez tych dyletantów z opozycji, jest taki, że przedsiębiorcy są, jak to mówiła pani Emilewicz – „zaopiekowani”. Więc w sumie w ogóle o co chodzi.” – mówi Tanajno.
„Problem w tym, że akurat przedsiębiorcy mają faktyczny obraz tego, co się dzieje w polskiej gospodarce. Wiemy, że rząd nie tylko się nie zaopiekował nami, przedsiębiorcami, ale nawet nie realizuje podstawowych funkcji, które powinien realizować w związku z epidemią. Czyli nie wypłaca odszkodowań za straty związane ze swoją działalnością.” – dodaje Tanajno.
Czytaj także: Duda „poratuje szlugiem” Żółtka? Nietypowe pytanie do prezydenta [WIDEO]
„Nic się dalej nie dzieje, nie ma żadnych przelewów. Te ich wszystkie projekty trafiają na urzędniczą machinę, która jest absolutnie niewydolna” – mówił Tanajno. „Odszkodowań rządowych nie będzie, bo oni robią wszystko, żeby to rozmyć. Szykuje się więc totalna fala bankructw. Najpierw było zawieszanie jednoosobowej działalności gospodarczej, bo to najłatwiejsze. Teraz będzie fala bankructw najbardziej dotkliwa – małych i średnich przedsiębiorstw. Mam nadzieję, że rządzący się z tego nie wywiną przed następnymi wyborami.” – dodaje.
Źr. onet.pl