CSK MSWIA w Warszawie stosuje nowoczesne przeciwciało monoklonalne do walki z COVID-19. „Efekty są spektakularne” – mówi w rozmowie z PAP prof. Katarzyna Życińska z CSK MSWiA. „Pacjenci, którzy otrzymali lek, już po kilku dniach zostali odłączeni od respiratora” – podkreśla.
„Okazuje się, że lek dotychczas stosowany w leczeniu reumatoidalnego zapalenia stawów znalazł swoje drugie życie w leczeniu zakażeń COVID-19” – mówi PAP prof. Katarzyna Życińska z Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA w Warszawie, Kierownik Kliniki Reumatologii CSK MSWIA w Warszawie.
Jak wyjaśnia, chodzi o lek o nazwie Tocilizumab, stosowany w chorobach reumatycznych, który okazał się niezwykle skuteczny również w walce z innymi chorobami zapalnymi wywołanymi przez wirusa SARS-CoV-2.
W rozmowie z PAP prof. Życińska wskazuje, że – w przypadku zapalenia stawów – lek ten hamuje destrukcję stawów, prowadzącą do szybkiego kalectwa. „Jest to największe zagrożenie przy zapaleniu stawów. Niestety w przypadku zapalenia płuc wywołanego SARS-CoV-2 i ostrej niewydolności oddechowej największym zagrożeniem jest utrata życia przez pacjenta” – wskazuje prof. Życińska.
Podkreśla przy tym, że Tocilizumab podany pacjentom z COVID-19 hamuje występowanie objawów zagrażających życiu, a dokładnie zmniejsza natężenie objawów klinicznych i skraca czas zależności pacjenta do respiratora. Profesor nie ukrywa także, że niezmiernie ważny jest także odpowiedni „timing”, w którym pacjent otrzyma lek. „W pierwszej kolejności są wskazywani ci pacjenci, którzy potrzebują natychmiastowej interwencji” – podkreśla.
Jak dodaje, Tocilizumab jest podawany pacjentom z rozwiniętą już chorobą, występującą pod postacią śródmiąższowego zapalenia płuc i ostrej niewydolności oddechowej. „Są to pacjenci z oddziałów intensywnej opieki medycznej, znajdujący się w późnym trzecim, a więc ostatnim stadium przebiegu zakażenia wirusem COVID-19” – wyjaśnia. „Pacjenci ci mają rozwinięty tzw. zespół burzy cytokinowej występującej pod postacią śródmiąższowego zapalenia płuc” – podkreśla.
Wyjaśnia jednocześnie, że burza cytokin to stan immunologiczny organizmu, w którym zaczyna on produkować różnego rodzaju substancje, które z jednej strony mają za zadanie walkę z procesem zapalnym, ale z drugiej mogą również potęgować reakcję zapalną. A więc w konsekwencji stan pacjenta może się znacznie pogorszyć. „Wiedząc o zaistnieniu takiej sytuacji sięgamy po Tocilizumab – lek, który przeciwdziała burzy zapalnej powstającej w wyniku zakażenia wirusem” – mówi prof. Życińska. Zaznacza, że Tocilizumab to przeciwciało, które blokuje ważną substancję potęgującą rozwój stanu zapalnego – interleukinę 6.
Chcąc zobrazować, czym dokładnie jest występowanie Interleukiny 6 w organizmie człowieka, prof. Życińska posługuje się metaforą płonącego lasu. „Sytuację, w której dochodzi do rozwiniętej reakcji zapalnej pod wpływem działania wirusa SARS-COV-2, możemy porównać do pożaru na terenie organizmu człowieka zakażonego tym wirusem” – mówi. Pożarem nazywa tutaj stan niewydolności oddechowej pacjenta, a więc sytuację, w której musi on korzystać z urządzeń wspomagających oddech. „Tradycyjnie, pożar gasimy wodą, a pożar w organizmie możemy ugasić lub ograniczyć z wykorzystaniem tego leku” – dodaje.
Spektakularne efekty stosowania terapii w leczeniu COVID-19
„Tak samo jak mieliśmy pożar w Parku Narodowym nad Biebrzą, tak również możemy mieć pożar w organizmie chorego” – wskazuje. „Symbolem pożaru u pacjenta zakażonego COVID-19 jest wytwarzanie przez jego organizm Interleukiny 6” – mówi. „Gdy jest ogień, pojawia się dym, a gdy stan zapalny – pojawia się Interleukina 6” – podkreśla.
Lekarze z CSK MSWiA w Warszawie traktują IL-6 jako marker – wskaźnik określający kolejne fazy przebiegu zakażenia COVID-19.
Podawanie pacjentom leku Tocilizumab stosowane jest w szpitalu od początku epidemii, a więc od momentu, kiedy został on przekształcony w szpital jednoimienny. Lek podawany jest dożylnie co kilka dni, a pomiędzy kolejnym dawkami pacjent jest nieustannie monitorowany przez lekarzy.
Do tej pory lek podano ok. 20 pacjentom. „Efekty są spektakularne” – podkreśla prof. Życińska. „Wszyscy pacjenci, którzy otrzymali lek, zareagowali spektakularnie, bo już po kilku dniach wszyscy zostali odłączeni od respiratora” – podkreśliła.
Metoda leczenia stosowana przez CSK MSWiA w Warszawie była prowadzona w Chinach i jest stosowana w USA i we Włoszech. CSK MSWIA ściśle współpracuje z ośrodkiem w Turynie, z którym wymienia się wynikami badań. (PAP)
Źródło: Serwis Nauka w Polsce – www.naukawpolsce.pap.pl, Autorka: Daria Kania