O włos od tragedii. 8 czerwca na jednym ze skrzyżowań w Tarnowskich Górach (woj. śląskie) doszło do groźnego zdarzenia. Jadące na tylnym siedzeniu 4-letnie dziecko wypadło z samochodu na ulicę, wprost pod nadjeżdżający samochód dostawczy. Na szczęście kierowca w porę zareagował.
Nie wystarczy posadzić dziecko na foteliku, trzeba go jeszcze odpowiednio zapiąć. Przypomina o tym nagranie śląskiej policji. Na filmiku widzimy zdarzenie, które miało miejsce 8 czerwca w Tarnowskich Górach na skrzyżowaniu ulicy Kościelnej i ks. Płonki.
Samochód osobowy skręca w lewo na ul. ks. Płonki i nagle drzwi pasażera otwierają się, a ze środka wypada małe dziecko. Chłopiec o włos uniknął przejechania przez tylne koło samochodu, którym jechał. Co więcej, tuż przed nim zahamowało auto dostawcze.
Miejscowi policjanci podkreślają, że nikt nie poinformował ich o groźnym zdarzeniu. Po zapoznaniu się z nagraniem udało im się ustali personalia kierowcy. Okazał się nim 30-letni tarnogórzanin. 4-letni chłopiec, który wypadł za auta, to jego syn.
Mężczyzna wyjaśnił dzielnicowemu, że dziecko siedziało w foteliku i osobiście zapiął mu pasy. Najprawdopodobniej zrobił to nieumiejętnie, a 4-latek wyślizgnął się z fotela, jednocześnie otwierając drzwi. Na „szczęście” do sytuacji doszło na zakręcie, kiedy pojazd poruszał się zdecydowanie wolniej, niż zwykle.
30-latek może mieć kłopoty z prawem. Policjanci prowadzą wobec niego postępowanie w kierunku narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Zgromadzony materiał zostanie przekazany prokuraturze.
Źródło: Policja Śląska, brd24.pl