W 1939 roku Francuzi i Anglicy nie chcieli walczyć za Gdańsk. Dlaczego dziś Polacy mieliby umierać za Paryż, Amsterdam czy Londyn?
Moja prywatna opinia o ekspansji islamskiej w Europie
Czytaj także: Geostrategia, czas na radykalne zmiany
Wielokrotnie czytałem, że islam jest zagrożeniem – że to nie tylko obca religia, ale i inny świat, bez wątpienia tak jest, ale mam wątpliwości czy hasła typu „Stop islamizacji Europy” nie trafiają w próżnię. Do kogo mają one trafić? Społeczeństwa w Europie Zachodniej są do szpiku kości przeżarte lewackim stylem życia i myślenia. Do takich ludzi, takie hasła nie dotrą. Oni prędzej umrą niż dostrzegą zagrożenie. Współczesna Europa Zachodnia to już nie ten świat, jaki znamy z filmów o I wojnie światowej. Tamtej generacji już nie ma. Najlepszym przykładem jest Francja. Dawniej potęga kolonialna, z bitną dawniej słynną Legią Cudzoziemską, dziś chwieje się pod ciężarem własnej polityki proimigracyjnej.
Pamiętacie jaki plan miał Stalin przed II wojną światową? Opierając się na doniesieniach Wiktora Suworowa, mówiąc w skrócie, czekał aż Hitler rozpęta wojnę, w którą uwikłają się kraje zachodnioeuropejskie, a wówczas na wykrwawiony kontynent ruszy armia sowiecka. Plan udałby się gdyby nie to, że Hitler pierwszy uderzył na Sojuz.
Podobny plan można przyjąć wobec rosnącego zagrożenia ze strony islamu. Jak wspomniałem wyżej, hasła o zastopowaniu islamu rozbiją się o próżnię lub zostaną zakrzyczane za rasizm. Zatem jeśli Europa Zachodnia chce umrzeć na własne życzenie, to niech umiera. My, tu w Europie Centralnej, musimy się skupić nad sposobami uchronienia nas samych przed zagładą ze strony muzułmanów. Sami muzułmanie wielokrotnie mawiają, że jedyne prawo, jakie szanują, to prawo islamskie; nie czują się w obowiązku przestrzegać innych praw. Jakiekolwiek porozumienie z nimi jest wykluczone, nawet jeśli się uda takie osiągnąć, to tylko na jakiś czas. Przy okazji islam dokona tego, czego nie udało się nikomu przedtem – wytłuką całą lewacką Europę, wszystkich komunistów i socjalistów. Czy nie tego chcemy i my, narodowcy? Korwin-Mikke mawia, że jedyny sposób na komunistów to zamknąć ich w zbiorowym obozie i postawić tabliczkę z napisem „chorzy umysłowo”. Islam problem komunizmu rozwiąże znaczniej skuteczniej. A gdy już wybiją komunę na Zachodzie w pień, wówczas trzeba się będzie przygotować do walki z nimi. Kwestia wyboru broni. Broń atomowa nie wchodzi w grę, skażenie promieniowaniem wykluczałoby zasiedlanie zachodniej części kontynentu po odepchnięciu muzułmanów. A trzeba temat tak załatwić, by pognać islamistów bez szkody dla ziemi, którą potem można zasiedlać i zbudować nową cywilizację europejską od podstaw. Na pewno kawaleria i czołgi to za mało, by skutecznie uderzyć na fanatyków gotowych umrzeć za Allaha.
Kto nam dziś w tej materii sprzyja – przede wszystkim Europa Środkowa. USA już dziś walczą z muzułmanami na Bliskim Wschodzie, ale czy przyłączyłyby się do takiej akcji – trudno powiedzieć. Amerykanin z zasady robi to, co przynosi mu zysk.
Rosja – niby niezbyt przychylny nam kraj, ale w obliczu zagrożenia islamem możliwe, że Moskwa chcąc nie chcąc będzie musiała stanąć po naszej stronie. Już wkrótce 40% żołnierzy armii rosyjskiej będzie wyznania islamskiego. Putin dobrze o tym wie i na pewno nie pozwoli na islamizację Rosji. Zatem kwestia otwarta, kogo bierzemy do współpracy. Ostatecznie jeśli Moskwa znowu zada nam cios w plecy to tym razem na własną zgubę, bo muzułmanie na pewno nie poprzestaną na nas i ruszą dalej na wschód.
Uważam, iż musimy zmienić strategię walki z islamskim zagrożeniem. Europy Zachodniej najprawdopodobniej uratować się już nie da, ale możemy uchronić siebie samych, na naszej własnej ziemi. Gdy II RP zagrażała Trzecia Rzesza, francuska prasa komentowała to pytaniem, dlaczego Francuzi mieliby umierać za Gdańsk. Dziś role się odwróciły i to my powinniśmy zapytać, dlaczego mamy umierać za Paryż.
Autor tekstu: Daniel Sycha, Brygada Świętokrzyska ONR
Fot.: wikimedia commons