Władysław Kosiniak-Kamysz z całą pewnością liczył na lepszy wynik w tegorocznych wyborach prezydenckich. Z cząstkowych danych PKW wynika, że zdobył zaledwie 2,46 proc. poparcia. Podczas wieczoru wyborczego stwierdził, że wynik ten nie daje mu satysfakcji.
Władysław Kosiniak-Kamysz jeszcze przed startem Rafała Trzaskowskiego miał duże szanse na wejście do drugiej tury. Ostatecznie jednak uzyskał bardzo słaby wynik. Jak wynika z danych PKW z ponad 87 proc. obwodów głosowania, lider ludowców uzyskał zaledwie 2,46 proc. poparcia. Wyprzedzili go nie tylko Andrzej Duda i Rafał Trzaskowski, ale również Szymon Hołownia i Krzysztof Bosak.
Podczas wieczoru wyborczego Władysław Kosiniak-Kamysz stwierdził, że ten finał nie daje mu satysfakcji. „Dziękuję przede wszystkim za to, że byliście ze mną przez te ostatnie osiem, dziewięć miesięcy tej najdłuższej kampanii prezydenckiej w historii, która miała swoje różne zmienne, taki rollercoaster odbył się w tej kampanii” – powiedział. „Jest finał – oczywiście nie daje mi on osobiście satysfakcji, nie ma co ukrywać” – dodał.
Lider ludowców podkreślił potrzebę budowania Polski wspólnotowej, a nie podzielonej. „Wierzę, że to, co robiliśmy przez te ostatnie miesiące (…) to propozycja Polski, która nie jest Polską podzieloną, a Polską wspólnotową, która nie ulega bratobójczej walce – na to pytanie zadane dzisiaj naszym rodakom uzyskałem odpowiedź, może to jeszcze nie ten moment, może to jeszcze nie ta chwila, ale ja dalej wierzę, że to jedyna słuszna droga” – powiedział Kosiniak-Kamysz.
Kandydat poinformował, że nie zamierza rezygnować z funkcji prezesa PSL. „Nie zamierzam rezygnować, to mówię jednoznacznie. Pracowałem w trudnych warunkach przez te pięć lat” – powiedział. „Przepracowałem ten czas najuczciwiej i najlepiej, jak potrafiłem” – dodał.
Czytaj także: Młodzi nie chcą Andrzeja Dudy? Tak głosowali wyborcy w wieku 18-29 lat
Źr.: TVP Info