W ostatnich dniach Beata Szydło nie szczędzi ostrych słów pod adresem gazety „Fakt”. Niedawno była premier uderzała w tabloid po kontrowersyjnej publikacji na temat Andrzeja Dudy. Tym razem poszło o wypadek z udziałem kolumny SOP w Oświęcimiu.
„Zderzył się z premier Szydło. Wiemy, jakiej kary żąda dla niego prokurator” – brzmi tytuł artykułu w „Fakcie”. Chodzi o zdarzenie z lutego 2017 r. Po zderzeniu rządowego samochodu z seicento ówczesna premier trafiła do Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie, gdzie przeszła rehabilitację. W szpitalu przebywała przez tydzień.
Już w czwartek 9 lipca sąd wyda wyrok w tej sprawie. Prokuratura domaga się dla oskarżonego Sebastiana K. kary 1 roku ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania nieodpłatnie dozorowanej pracy na cele społeczne w wymiarze 20 godzin miesięczne. Obrońcy domagają się uniewinnienia.
Czytaj także: Sondaż prezydencki. Duda czy Trzaskowski? Różnica maleje!
Tymczasem publikacja „Faktu” spotkała się z ostrą reakcją Beaty Szydło. „Znowu bezczelne kłamstwo „Faktu”. Nikt się nie „zderzył z Szydło”. Kierowca mojego samochodu uratował kierowcę auta, które zajechało kolumnie drogę, omijając go. W efekcie ja oraz oficer SOP spędziliśmy wiele dni w szpitalu i tygodnie na rehabilitacji” – napisała w mediach społecznościowych.
Portal wPolityce.pl zwrócił uwagę, że po wpisie Szydło na Twitterze zareagowała redakcja „Faktu”. Zmianie uległ bowiem tytuł artykułu w internecie. „Zderzył się z kolumną BOR z premier Szydło. Wiemy, jakiej kary żąda dla niego prokurator” – brzmi nowy tytuł.
Źr. wPolityce.pl; twitter