Ta historia podbiła serca Polaków. Były żołnierz uciekł z udomowioną pumą z ogrodu zoologicznego. Po długich negocjacjach z policją, zdecydował się oddać zwierzę do zoo. Jednak pod pewnymi warunkami…
W piątek mieszkający w Ogrodzieńcu były żołnierz odmówił wydania swojej pumy Nubii przedstawicielom poznańskiego ogrodu zoologicznego. Mężczyzna zabrał zwierzę i uciekł z nim do lasu. Służby rozpoczęły szeroko zakrojone poszukiwania, w których uczestniczyło ok. 200 policjantów i śmigłowiec. Jednak właściciela pumy nie udało się namierzyć.
Z każdą godziną sprawa zyskiwała coraz większy rozgłos. W sobotę właściciel zwierzęcia opublikował na Facebooku wpis, w którym uspokajał internautów. Policja zmodyfikowała poszukiwania i zamiast ścigać byłego żołnierza, funkcjonariusze zaczęli negocjować.
Wszystko wskazuje na to, że sprawę udało się załatwić polubownie. Nubia trafiła do Śląskiego Ogrodu Zoologicznego. – Zrobiliśmy wszystko co mogliśmy, chorzowskie zoo da na jakiś czas schronienie Nubii. Nie w Poznaniu, a w Chorzowie! Będzie czas na pomoc prawną, nie w lesie, a w dobrych warunkach. Cieszymy się ogromnie, to jest bardzo ważny moment tej sprawy – poinformował radny Sosnowca Łukasz Litewka.
Głos w sprawie zabrała również dyrektor Śląskiego Ogrodu Zoologicznego Jolanta Kopiec. „Wyraziłam zgodę, bo nie chcę, aby zwierzakowi stała się krzywda. Fundacja nie mogła przetransportować pumy do Poznania, bo w niedzielę żaden lekarz weterynarii nie był w stanie zbadać i wydać świadectwa zdrowia. Puma będzie u nas 30 dni na kwarantannie, co da także czas aby sąd, na wniosek Pana Kamila, zmienił postanowienie co do miejsca pobytu z Poznania na Chorzów” – napisała na Facebooku.
Źródło: Facebook, wyborcza.pl, Twitter