34-latek z Siedlec zmarł podczas interwencji policji. Mundurowi utrzymują, że był wobec nich agresywny, więc zastosowali gaz łzawiący i skuli go kajdankami. Szefowa Prokuratury Rejonowej w Siedlcach Katarzyna Wąsak poinformowała, że bezpośrednią przyczyną zgony mężczyzny była ostra niewydolność oddechowa.
„Powód tej niewydolności musi być jednak potwierdzony dodatkowymi badaniami histopatologicznymi i toksykologicznymi. Wyniki badań będą za około 2-3 tygodnie i wówczas lekarz patomorfolog będzie mógł wydać pełną opinię, co do bezpośredniej przyczyny zgonu mężczyzny” – podkreśliła Wąsak, cytowana przez radio RMF FM.
Dramatyczne sceny rozegrały się w piątek na terenie jednej z posesji w Siedlcach. Policjanci informują, że matka mężczyzny wezwała patrol, bo 34-latek zachowywał się wobec niej agresywnie. Funkcjonariusze, którzy pojawili się na miejscu potwierdzili, że mężczyzna zachowywał się agresywnie również wobec nich.
Czytaj także: Chciał wysadzić stację benzynową, bo nie dali mu wódki. Wylał 400 l paliwa!
Mundurowi przekonują, że 34-latek uderzył jednego z policjantów w twarz: wtedy użyto wobec niego gazu i założono mu kajdanki. Jednak w pewnym momencie mężczyzna zaczął słabnąć i tracić przytomność. Wkrótce zmarł, choć udzielono mu pierwszej pomocy.
Źr. rmf24.pl; wmeritum.pl