Aleksiej Nawalny po kilkugodzinnym locie znalazł się w końcu na terytorium Niemiec. Niebawem lekarze rozpoczną dalsze leczenie rosyjskiego opozycjonisty. Jego współpracownicy są przekonani, że ich lider padł ofiarą próby otrucia. Rosyjscy lekarze oznajmili jednak, że nie wykryli w jego organizmie żadnej trucizny.
Aleksiej Nawalny trafił w czwartek rano na oddział reanimacji szpitala w Omsku. Jego rzeczniczka informowała, że prawdopodobnie został otruty. Trucizna miała pojawić się w herbacie, którą jeden z liderów antykremlowskiej opozycji w Rosji pił na lotnisku.
W sieci pojawiły się zdjęcia z lotniska, na których Nawalny pije właśnie tę herbatę. Podejrzewano, że to w niej znajdowała się trucizna. Opublikowano także nagranie z pokładu samolotu. Słychać na nim jęki bólu opozycjonisty. Na kolejnym nagraniu widzimy jak ratownicy medyczni zabierają Nawalnego do szpitala.
Czytaj także: Nawalny otruty! W sieci pojawiło się nagranie z lotniska [WIDEO]
Anatolij Kaliniczenko, zastępca lekarza naczelnego szpitala w Omsku poinformował dziennikarzy, że w organizmie Nawalnego nie wykryto trucizny. „Nie wykryto trucizn ani śladów ich obecności w organizmie. Diagnoza „zatrucie” na pewno pozostaje w naszej świadomości, ale nie uważamy, aby pacjent został zatruty” – powiedział.
Nawalny trafił do Niemiec
Bliscy opozycjonisty nie dali temu jednak wiary i uznali, że najbezpieczniej będzie jeśli opuści on Rosję. Lot do Niemiec trwał około 6 godzin. 44-letni Nawalny ma być leczony w znanej berlińskiej klinice Charite.
„Dziękuję wszystkim za wsparcie. Walka o życie i zdrowie Aleksieja dopiero się zaczyna i jest wiele do zrobienia. Ale zrobiliśmy już pierwszy krok” – napisała Kira Jarmysz na Twitterze.
Źr. polsatnews.pl; wmeritum.pl