Znaczący wzrost liczby zakażeń koronawirusem w ostatnich tygodniach wiele osób interpretuje jako początek drugiej fali epidemii. Póki co liczba nowych przypadków nie spada a zbliża się sezon grypowy. Prof. Krzysztof Simon nie ma wątpliwości, że jesienią przed polską służbą zdrowia będzie bardzo duże wyzwanie.
Prof. Krzysztof Simon to kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych i Hepatologii UM oraz ordynator Oddziału Zakaźnego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego we Wrocławiu. W ostatnich miesiącach bardzo często dosadnie zabierał głos w sprawie epidemii koroawirusa w Polsce. W rozmowie z Wirtualną Polską lekarz odniósł się do sytuacji, jaka może nas czekać jesienią.
Prof. Simon pytany był między innymi o decyzje podejmowane w ostatnim czasie przez Ministerstwo Zdrowia. Odniósł się między innymi do byłego ministra Łukasza Szumowskiego. „Wie pan, pan minister jest znanym kardiologiem i tu nie chciałbym się wypowiadać. Rzeczywiście, miałem wątpliwości kim się otacza, bo niektóre decyzje były zupełnie irracjonalne, na przykład publiczne odtrąbienie, że jesteśmy prymusem w Europie i zwyciężyliśmy epidemię. Przecież to słyszało kilkanaście milionów ludzi, to nie jest mój wymysł. To takie absurdy, które opowiadamy sobie jako dowcipy w pracy, prawda?” – stwierdził.
Prof. Simon: „Gdzie pan ma anestezjologów czy pielęgniarki anestezjologiczne?”
Lekarz zaznaczył jednak, że w ostatnim czasie komunikaty resortu są zdecydowanie bardziej racjonalne. „Natomiast ostatnio te komunikaty prezentowana przez pana ministra Kraskę są racjonalne, dla mnie w każdym razie wystarczające. One muszą się przebić do społeczeństwa, które nie wszystko rozumie i nie musi tego rozumieć. Do matek zdenerwowanych, do rodziców, do nawiedzonych ojców, bo też takie grupy są, z którymi trudno rozmawiać. Ale generalnie to jest racjonalne, co się teraz dzieje.” – powiedział.
Prof. Krzysztof Simon jest jednak zdania, że jesienią czeka nas trudna sytuacja. „Nie wiem, jak będzie w przyszłości, ponieważ te choroby się skumulują od października – listopada. Już teraz wzrasta liczba zakażeń, bo ludzie złamali obostrzenia, nie przestrzegają niczego. Proszę posłuchać ludzi, którzy wyjechali gdzieś nad morze pociągiem czy autobusem. Tłum ludzi, nikt niczego nie przestrzega, na faceta czy panią w masce patrzą jak na wariata. Tak nie damy rady sobie z epidemią. A nasza służba zdrowia na pewno tego nie wytrzyma. Mówi się o respiratorach, maskach, a gdzie pan ma anestezjologów czy pielęgniarki anestezjologiczne żeby to obsługiwać?” – mówił.
Czytaj także: Japończycy chcą czterokrotnie zaszczepić się na koronawirusa
Źr.: WP