Dzisiaj rano, w okolicach Torunia, doszło do bardzo poważnego zdarzenia w ruchu drogowym na trasie A1. Kierowca lamborghini gallardo, jadąc w kierunku Łodzi, nagle stracił panowanie nad pojazdem, zjechał na lewy pas i uderzył w bariery ochronne. Wtedy auto stanęło w płomieniach.
Do zdarzenia doszło tuż po godz. 7:00, na autostradzie A1, w odległości około 300 metrów od węzła Lubicz. Na miejsce dyżurny policji skierował policjantów Wydziału Ruchu Drogowego KMP w Toruniu. Z ich ustaleń wynika, że 42-letni kierowca z Gdańska, jadąc lamborghini gallardo w kierunku Łodzi, nagle stracił panowanie nad pojazdem.
W wyniku zdarzenia lamborghini gallardo zjechało na lewy pas ruchu i uderzyło w bariery ochronne. Na skutek uderzenia, samochód stanął w płomieniach. Kierowca może mówić o szczęściu w nieszczęściu, bo tą samą trasą jechała straż pożarna. Strażacy uratowali kierowcę przed śmiercią w ogniu.
Kierowca z obrażeniami ciała trafił do jednego z toruńskich szpitali. Teraz na miejscu pracują policjanci, którzy zabezpieczają ślady i ustalają przyczynę tej kolizji. Kierowcy jadący w stronę Łodzi mogą napotkać na utrudnienia związane z usuwaniem jej skutków.
Czytaj także: Małopolskie. Pociąg potrącił 13-latkę. Patrzyła w smartfon
Radio RMF FM zwraca uwagę, że w Polsce za lamborghini gallardo z rocznika 2009 czy 2010 trzeba zapłacić około 450 tysięcy złotych.
Źr. Policja Kujawsko-Pomorska; rmf24.pl