Prof. dr hab. n. med. Ryszard Rutkowski z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, doświadczony lekarz, udzielił wywiadu serwisowi dorzeczy.pl. Podczas rozmowy uderzył w polski rząd i postawił bardzo mocne tezy.
Prof. Ryszard Rutkowski odniósł się m.in. do większej liczby zakażonych, którą obecnie diagnozuje się w Polsce. „Od dawna niezależni naukowcy amerykańscy i zachodnioeuropejscy mówią, że im więcej wykonamy testów rT -PCR na SARS-CoV-2, tym więcej zakażeń wykryjemy. W Polsce po objęciu teki ministra zdrowia przez Adama Niedzielskiego rozpoczęto zdecydowanie częstsze testowanie naszych rodaków. Tym samym zaczęto wykrywać coraz większą liczbę osób, które miały lub mają kontakt z tym wirusem” – powiedział lekarz.
Po chwili prof. Rutkowski przeszedł jednak do ofensywy. Oskarżył rząd i postawił bardzo mocne tezy. Stwierdził bowiem m.in., że obecne władze nakręcają pandemię strachu.
„Ten fakt (większej liczby chorych – przyp. red.) jest obecnie wykorzystywany przez rząd do wzmocnienia pandemii strachu przed SARS-CoV-2. Niestety, pomimo, że nasz minister zdrowia skupia się obecnie wyłącznie na jednej chorobie, czyli COVID-19, to ludzie nie przestaną chorować na inne znane od stuleci schorzenia. Tak jak to miało miejsce do 2019 roku będą trafiać do szpitali, w których być może wkrótce zabraknie dla nich miejsca zajętego przez przerażone, niewymagające hospitalizacji osoby SARS-CoV-2 pozytywne. Wielu zaś nawet w sytuacji zagrożenia życia, w obawie przed COVID-19 nie zgłosi się w odpowiednim czasie po niezbędną pomoc” – powiedział.
Doświadczony lekarz uderza w rząd ws. koronawirusa
Prof. Rutkowski odniósł się również do obowiązku noszenia maseczek w przestrzeni publicznej. Twierdzi bowiem, że ich noszenie nie jest uzasadnione z punktu widzenia nauki.
„Rząd jest wyraźnie oporny na wszelką argumentację naukową, nie tylko w sprawie maseczek” – powiedział.
Lekarz podkreśla, że należy oczywiście stosować się do wytycznych typu: mycie rąk oraz zachowanie dystansu. Dodał jednak, że nakładanie jednolitego nakazu wszystkich (w kwestii maseczek), nie ma sensu. „Mycie rąk, pozostawanie w domu w przypadku kataru, kaszlu, czy temperatury powinno być traktowane jako zachowanie naturalne, wynikające ze społecznego rozsądku. Nie widzę jednak uzasadnienia, by jednakowe obostrzenia nakładać na całe społeczeństwo, w tym by ludzi zdrowych odgórnie zmuszać do noszenia maseczek, czy znacznego ograniczenia kontaktów społecznych. Gdyby teoria DDM była słuszna, to obecnie nie byłoby najmniejszych problemów z COVID-19 w Hiszpanii, Francji, czy Wielkiej Brytanii, w których te metody były od wielu miesięcy rygorystycznie wymuszane” – powiedział.
Cały wywiad TUTAJ.