Julia Wieniawa z pewnością była faworytką do zwycięstwa w kolejnej edycji „Tańca z Gwiazdami”. Wskazywały na to nie tylko jej umiejętności, ale również ogromne zasięgi w mediach społecznościowych. W finale musiała jednak uznać wyższość Edyty Zając.
Edyta Zając wygrała 11. edycję „Tańca z Gwiazdami”. W finale pokonała Julię Wieniawę, którą jeszcze przed ostatnim odcinkiem media okrzyknęły zwyciężczynią. Zdaniem celebrytki, z całą pewnością jej to nie pomogło.
Wieniawa odniosła się do tych publikacji po programie. „Nazywali mnie faworytką, a one nigdy nie wygrywają. Byłam na to przygotowana i nie było to dla mnie zaskoczeniem. Jesteśmy wdzięczni, że doszliśmy do finału i pożegnaliśmy się godnie z programem. Ja nie jestem ślepa i wiem, że przegrałam przez komentarze, w których pisali o mojej wygranej. Ja tu przyszłam dla siebie, a nie dla punktacji i zwycięstwa” – mówiła w wywiadzie z serwisem „Pomponik”.
Aktorka nie omieszkała nawiązać do aktualnej sytuacji w Polsce i protestach kobiet. Już wcześniej pisała o tym na Instagramie, ale nawiązała do tego również w rozmowie. „W kontekście tego, co dzieje się w naszym kraju i na świecie, walka o kryształową kulę nie ma żadnego znaczenia. Dziś walczą kobiety o nasze prawa i to jest dla mnie najważniejsze. Przez to wszystko ja straciłam parcie na zwycięstwo” – dodała.
Czytaj także: Ostry komentarz Olgi Tokarczuk po wyroku TK. „Prawa kobiet nie są dane raz na zawsze”
Źr.: Pomponik, Polsat