Siostra Małgorzata Chmielewska odniosła się do wyroku Trybunału Konstytucyjnego zakazującego aborcji ze względu na ciężkie uszkodzenie płodu. Podkreśliła, że jest przeciwna zabijaniu nienarodzonych dzieci, jednak do heroizmu zmuszać nie można, a samo orzeczenie określiła jako chwyt polityczny.
Czwartkowy wyrok Trybunału Konstytucyjnego wywołał lawinę protestów w całej Polsce. Zakazuje on aborcji ze względu na ciężkie i nieodwracalne uszkodzenie płodu. „Życie ludzie jest wartością w każdej fazie rozwoju i jako wartość, której źródłem są przepisy konstytucyjne, powinno ono być chronione przez ustawodawcę” – czytamy w uzasadnieniu wyroku.
Do całej sytuacji odniosła się siostra Małgorzata Chmielewska, która przyznała, że do heroizmu zmuszać nie można, chociaż ona sama jest przeciwna aborcji. „Jestem przeciwna zabijaniu dzieci nienarodzonych, w tym niepełnosprawnych. Sama, jak wiadomo, wychowuję niepełnosprawnego, przybranego syna. Jednak są sytuacje, w których trzeba zostawić sumieniu kobiety-rodziców wybór. Do heroizmu nie można zmuszać” – powiedziała.
Siostra Chmielewska: „Jestem smutna. Kolejna wojna i podziały”
Siostra Chmielewska podkreśliła, że zarówno większości społeczeństwa, jak i rządzącym, los osób niepełnosprawnych i ich rodzin jest obojętny. „Los osób niepełnosprawnych i rodzin z niepełnosprawnymi dziećmi jest większości społeczeństwa i rządzącym obojętny. Pokazał to strajk w sejmie. Pokazuje milczenie przywódców Kościoła, którzy powinni od dawna wskazywać na ewangeliczną drogę w polityce – najpierw najsłabsi! Pokazują hejty pod wpisami ludzi proszących o pomoc w leczeniu ich dzieci: „jak se kalekę urodziłaś, to twój problem”. To podsumowanie tych hejtów” – dodała.
Zdaniem zakonnicy, wyrok TK to chwyt polityczny. „Orzeczenie Trybunału nie jest troską, jest chwytem politycznym. Tak to oceniam. Zmieni się władza, aborcja będzie na życzenie. Troska o starców, dorosłych niepełnosprawnych, dzieci nie tylko niepełnosprawne, lecz z trudnych warunków, chore psychicznie, chore na raka – to także działalność pro-life. Tu, jako państwo, dajemy ciała. Kruchy kompromis właśnie runął. Cynicznie – w momencie epidemii. To w skrócie. Jestem smutna. Kolejna wojna i podziały, kiedy wróg-wirus siedzi w chałupie” – powiedziała.
Czytaj także: Ostry komentarz Olgi Tokarczuk po wyroku TK. „Prawa kobiet nie są dane raz na zawsze”
Źr.: Onet