W sobotę w Gorzycach nad jednym z pól uprawnych miało miejsce zdarzenie z udziałem mężczyzny sterującego paralotnią. Paralotniarz zahaczył skrzydłem o przewód linii energetycznej i spadł na ziemię ze znacznej wysokości. Jak się okazało, 42-letni mężczyzna był pod wpływem alkoholu.
W sobotę ok. godziny 14:30 w Gorzycach pomiędzy ul. Kolejową a ul. Sikorskiego doszło do niebezpiecznego zdarzenia. Uczestniczył w nim 42-letni paralotniarz. Mężczyzna, sterując paralotnią, z nieustalonych przyczyn zahaczył skrzydłem o przewód linii energetycznej, na skutek czego utracił nośność i spadł ze znacznej wysokości na ziemię.
Czytaj także: 56-latek przyszedł na SOR, ale go odesłali. Zmarł w domu
Paralotniarz był pijany
W wyniku tego groźnego zdarzenia mężczyzna doznał obrażeń klatki piersiowej. To nie wszystko, bo uszkodzeniu uległa także linia energetyczna, o którą zahaczył paralotniarz. Jak się okazało, mieszkaniec powiatu wodzisławskiego w momencie zdarzenia znajdował się pod silnym wpływem alkoholu, bo mundurowi stwierdzili ponad 1,5 promila alkoholu w organizmie.
Czytaj także: Cejrowski: „Jakim prawem Duda złożył gratulacje Bidenowi?”
Mężczyzna odpowie za sterowanie paralotnią w stanie nietrzeźwości, za co grozi kara do 2 lat pozbawienia wolności. Przyczyny upadku badać będzie Komisja Badania Wypadków Lotniczych, która została poinformowana o całym zdarzeniu. Paralotniarz spadając zniszczył częściowo także znajdujące się tam pole kukurydzy. Niewykluczone, że także za to będzie musiał odpowiedzieć.
Źr. Śląska Policja