Wciąż nie wiadomo, czy w tym tygodniu czekają nas kolejne obostrzenia związane z pandemią koronawirusa. Jak nieoficjalnie informuje Wirtualna Polska, koalicja rządząca miała zdecydować, że na razie nie zostanie wprowadzony lockdown. Mogą nas za to czekać ograniczenia związane m.in. z przemieszczaniem się.
Liczba nowych przypadków koronawirusa w ostatnich dniach pozwala mieć nadzieję na optymizm. Przestała ona rosnąć tak gwałtownie, jak to miało miejsce wcześniej. I chociaż jeszcze za wcześnie, by mówić o jakimkolwiek opanowaniu epidemii, to rządzący nie ukrywają, że jest szansa na to, by całkowity lockdown nie został wprowadzony.
Podobne informacje nieoficjalnie podaje Wirtualna Polska. Portal powołuje się na ustalenia, jakie miały zapaść w gronie koalicji rządzącej. Zamknięciu gospodarki mają sprzeciwiać się między innymi koalicjanci PiS, czyli Jarosław Gowin czy Zbigniew Ziobro. W grze jest bowiem decyzja na temat zamknięcia między innymi branży fryzjerskiej, kosmetycznej czy budowlanej, a także działania punktów handlowo-usługowych.
Jak nieoficjalnie podaje WP, rząd na razie nie chce ograniczać działania gospodarki. Rozważa natomiast dalsze ograniczenia w kontaktach międzyludzkich. W nowych obostrzeniach mogłyby pojawić się między innymi ograniczenia w poruszaniu się, poza przyczynami zawodowymi, rodzinnymi oraz zakupowymi. Na stole są również przepisy określane w wielu krajach jako „godzina policyjna”. Ich wprowadzenie miałoby być jednak ostatecznością.
Do całej sprawy odniósł się już rzecznik rządu Piotr Muller. „Zasady poszczególnych etapów były przedstawione na konferencji. To liczba zachorowań oraz wydolność służby zdrowia. Nic się nie zmieniło. Na szczęście tempo zachorowań zwolniło. Co daje szansę, że dalsze ruchy nie będą potrzebne, ale za wcześnie żeby mówić, że nie będą potrzebne” – napisał na Twitterze.
Źr.: WP, Twitter/Piotr Muller