Adam Małysz uporał się z koronawirusem kilka miesięcy temu. Były skoczek zdradził jednak, że do tej pory odczuwa konsekwencje zakażenia. – Ja do dziś tego nie lekceważę – powiedział w rozmowie z serwisem WP Sportowe Fakty.
Przypomnijmy, że Adam Małysz poinformował o pozytywnym wyniku testu na koronawirusa jeszcze przed wakacjami, 22 czerwca. Legendarny skoczek przyznał z perspektywy czasu, że spotkał się z przykrymi komentarzami pod swoim adresem. – Zetknąłem się z opinią, że rząd mi zapłacił za ujawnienie swojego zakażenia. Absurd. Zrobiłem to sam z własnej woli – powiedział w rozmowie z WP Sportowe Fakty.
Małysz wpadł na pomysł, jak skłonić osoby bagatelizujące zagrożenie pandemią, by zmieniły swoje nastawienie. – Każdy ma prawo wyrazić swoją opinię. Osoby, które sieją niepokój, mówią głośno o jakichś przekrętach, powinny dostać przepustkę do szpitala – stwierdził.
Jak przyznał, ludziom, którzy nie mieli styczności z koronawirusem trudno jest w niego uwierzyć. Przejście choroby, a nawet pomoc osobom zakażonym może zmienić stosunek do COVID-19.
Słynny skoczek wspomina w rozmowie z dziennikarzami swoje zakażenie. Jak przyznaje, nie odczuwał wielkich dolegliwości. – Przeszedłem tę chorobę. Oczywiście nie tak tragicznie, jak niektórzy, ale ja do dziś tego nie lekceważę – podkreślił.
Małysz przyznaje jednak, że wciąż zmaga się z konsekwencją zakażenia. – Mimo że nie wyszło mi nic w klatce piersiowej, to wciąż mam problem z ćwiczeniami fizycznymi. Do dziś szybko się męczę. Nawet jeśli to tylko tkwi w mojej podświadomości – dodał.
Źródło: WP Sportowe Fakty