Agata Grzybowska została zatrzymana podczas poniedziałkowego Strajku Kobiet. Fotoreporterka „Gazety Wyborczej” po kilku godzinach mogła opuścić komisariat, a całą sytuację opisała w mediach społecznościowych.
W poniedziałek odbył się w Warszawie protest pod gmachem Ministerstwa Edukacji Narodowej. Podczas demonstracji doszło do kilku zatrzymań. Wśród osób zatrzymanych była Agata Grzybowska, fotoreporterka „Gazety Wyborczej”.
Jeszcze w poniedziałek wieczorem do zatrzymania dziennikarki odniósł się inspektor Mariusz Ciarka, rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji. „Zarzut, za który została zatrzymana dotyczy naruszalności cielesnej policjanta i w momencie zatrzymania policjanci nie wiedzieli, że to jest fotoreporterka” – powiedział.
Relacja Agaty Grzybowskiej, która po kilku godzinach opuściła komisariat, jest zupełnie inna. „Już jestem w domu. Dziś została przekroczona kolejna granica. Kiedy wykonywałam swoją pracę, fotografując protest pod Ministerstwem Edukacji Narodowej, zostałam zaatakowana przez policjanta (tylko dlatego, że robiąc zdjęcie, błysnęłam mu w twarz fleszem), a następnie mimo okazania legitymacji prasowej, siłą wrzucona do radiowozu, gdzie próbowano mi wmówić, że to ja byłam agresywna. Zostałam przewieziona na komendę na Wilczej, gdzie oskarżono mnie o naruszenie nietykalności osobistej policjanta. Usiłowano mnie „podejść”, żebym przyznała się do winy. ABsolutnie nie przyznaję się do stawianych mi zarzutów” – napisała dziennikarka.
Dziennikarka: „Całą sobą popieram Strajk Kobiet”
Fotoreporterka „GW” podziękowała wszystkim, którzy solidaryzowali się wczoraj z zatrzymanymi. „Bardzo chciałam podziękować Strajkowi Kobiet i wszystkim osobom, które zebrały się przed komisariatem na Wilczej w akcie solidarności ze mną i innymi zatrzymanymi. Prawda jest taka, że nie tylko ja jako fotoreporterka (wiem, że to czyni ze mnie osobę uprzywilejowaną), ale nikt z pokojowo protestujących nigdy nie powinien być zatrzymany. Nie ma zgody na powszechnie stosowaną w ostatnich tygodniach przez policję przemoc! Nie damy się zastraszyć!” – czytamy.
Dziennikarka wyraziła również swoje poparcie dla Strajku Kobiet. „Całą sobą popieram Strajk Kobiet i wszystkie osoby, które od tygodni wychodzą na ulice w akcie niezgody na ograniczanie kobietom i osobom niebinarnym dostępu do aborcji. 27 lat to naprawdę o 27 lat za długo! Dziewczyny, razem jesteśmy silniejsze! Nie damy się! Chłopaki, dzięki za wsparcie!” – dodała.