Edyta Górniak znowu dzieli się oryginalnymi teoriami na temat pandemii koronawirusa. – W tym roku ten stres został pomnożony do maksimum i dlatego tak mocno chorujemy – tłumaczyła w programie „Gość Wydarzeń” Polsat News.
O Edycie Górniak zrobiło się ostatnio głośno za sprawą jej wypowiedzi na temat pandemii koronawirusa. Na jednym z nagrań w sieci piosenkarka twierdziła, że w szpitalach leżą statyści.
– Trudno było mi się odnieść do tego. Czekałam, aż ludzie sobie uświadomią, że to absurd. To zostało wyciągnięte z kontekstu – tłumaczyła się w czwartkowym wydaniu programu „Gość Wydarzeń” Polsat News.
Z piosenkarką polemizował były Główny Inspektor Sanitarny dr Marek Posobkiewicz. – W chwili obecnej mamy ponad 20 tysięcy osób pod respiratorami i nawet więcej niż połowa z tych osób niestety może nie przeżyć. Jest już kilka tysięcy ofiar, kilka kolejnych tysięcy może być. Okres, który wszyscy przechodzimy, jest bardzo ciężki, jest wielu koronasceptyków, ludzi, którzy mówią, że pandemii nie ma – powiedział były szef GIS.
Edyta Górniak nie wierzy w epidemię? „W tym roku ten stres został pomnożony do maksimum i dlatego tak mocno chorujemy”
Piosenkarka nie zmieniła jednak zdania. – Jeśli 99 proc. osób na świecie jest zdrowych, to ja bym poddała do dyskusji to, że mamy do czynienia z pandemią – odparła. W jej ocenie założenie, że umrą kolejne osoby jest… „negatywnym podejściem” do problemu. – W tym roku ten stres został pomnożony do maksimum i dlatego tak mocno chorujemy. To, że nikt nas nie chroni pod względem psychologicznym, to jest katastrofa – powiedziała.
Były szef GIS przyznał, że zdrowie psychiczne ma wielkie znaczenie w życiu każdego człowieka. W jego ocenie należy w miarę spokojnie przejść przez pandemię, bo przed wirusem nie da się uciec.
Piosenkarka zagroziła, że opuści Polskę. Wszystko zależy od decyzji rządu ws. szczepień
W programie nie mogło zabraknąć również „ulubionego” wątku piosenkarki, czyli szczepionek. Górniak celowo poruszyła ten temat, deklarując, że nie zamierza przyjąć preparatu, który nie jest zbadany. Zapewnia nawet, że jest skłonna opuścić kraj, jeśli władze wprowadzą przymus szczepień.
– Ja nikogo nie namawiam do tego, aby brał szczepionki albo ich nie brał. Ja nie przyjmę takich szczepionek, dlatego że nikt nie daje mi gwarancji, czy przeżyję. Nie ma 100 proc. pewności. Nie zmienię swojego stanowiska. Jeśli będę się musiała wyprowadzić z Polski, to to zrobię i zabiorę dziecko – zapowiedziała.
Dodajmy, że eksperci polemizują z tezami o „słabym przebadaniu”. – To nieprawda, że szczepionki przeciwko COVID-19 są słabo przebadane, bo szybko się je wprowadza – powiedziała dr Alicja Chmielewska, wirusolog molekularny (więcej TUTAJ).