73-latka zgłosiła na policji w Policach kradzież samochodu, w którym miał znajdować się dodatkowo jej pies. Mundurowi zajęli się sprawą i szybko zdołali ustalić, jaka jest prawda. A ta znacznie odbiegała od tego, co twierdziła kobieta.
5 grudnia przed północą dyżurny polickiej komendy otrzymał zgłoszenie o skradzionym samochodzie marki Volkswagen. 73-latka twierdziła, że zaparkowała go na parkingu przy bloku. Dodała, że po południu jeździła samochodem do sklepu, ale później zaparkowała auto w tym samym miejscu, co zwykle.
Czytaj także: Witek ostro odpowiada parlamentowi Holandii. „To cios dla naszych relacji”
Zapewne kobieta nie zgłosiłaby kradzieży tak szybko, gdyby nie fakt, że tego dnia była na zakupach ze swoim psem. Zareagowała jeszcze tego samego dnia, bo około północy przypomniała sobie, że zostawiła zwierzę w samochodzie. Gdy 73-latka zeszła na parking z przerażeniem odkryła, że auta nie ma. Natychmiast zgłosiła sprawę na Policję.
73-latka… zapomniała o samochodzie
Po kilkudziesięciu minutach od zgłoszenia, funkcjonariusze odnaleźli zaparkowany samochód przy sklepie, w którym kobieta tego dnia robiła zakupy. Pojazd był pozamykany i nie nosił śladów uszkodzenia. Jak się okazało do żadnej kradzieży nie doszło. Po prostu 73-latka zapomniała, gdzie zaparkowała swoje auto.
Czytaj także: Niedzielski o benefitach dla zaszczepionych. Minister zapowiada
73-latka tłumaczyła, że tego dnia miała bardzo dużo rzeczy do załatwienia i przez ten cały pośpiech zapomniała o aucie. Pies cały i zdrowy wrócił do domu, a kobieta przeprosiła i podziękowała policjantom za pomoc.
Źr. Policja Police