Krzysztof Głowacki w rozmowie z TVP Sport opowiedział o zakażeniu koronawirusem. Zawodnik przeszedł chorobę bardzo ciężko, pokrzyżowała ona również jego plany związane z walką z Lawrencem Okoliem. Na szczęście jest już lepiej.
12 grudnia Krzysztof Głowacki miał zmierzyć się z Lawrencem Okoliem o pas mistrza świata federacji WBO w wadze junior ciężkiej. Plany polskiego zawodnika pokrzyżowało zakażenie koronawirusem, które wyeliminowało go z pojedynku. Zastąpi go Nikodem Jeżewski.
Sam Głowacki w rozmowie z TVP Sport przyznał, że jeszcze nigdy nie czuł się tak źle. „To była masakra. Wirus dopadł mnie podczas najdłuższych 12-rundowych sparingów, w ogóle najcięższych treningów, w momencie, gdy organizm był najmocniej eksploatowany. Nigdy w życiu tak źle się nie czułem. Przechodziłem wcześniej nieraz grypę, czy anginę, miałem świnkę i ospę, ale tak źle nie było” – przyznał.
Okazuje się, że objawy zawodnika były bardzo poważne. „Strasznie kręciło mnie w łokciach, głowa pękała, do tego potężna gorączka. Smaku i węchu nie mam do tej pory i to naprawdę dziwne uczucie – jeść trzeba, a nic nie czujesz” – powiedział Głowacki.
Zawodnik opowiadał też o poważnych problemach z oddychaniem. „Nigdy też nie odczuwałem takiego bólu. Zwłaszcza w klatce piersiowej, nie mogłem oddychać. Do tego zatkane zatoki i dosłownie zaklejony nos. Raz wlałem całą tubkę kropli do nosa, a i tak nic to nie dało. Próbowałem łapać powietrze ustami, spanikowałem, zacząłem biegać po domu i uderzać się w klatkę, by tylko złapać oddech. To był taki najgorszy moment, największy kryzys, to było około 3 w nocy. Wybiegłem na podwórko i w końcu trochę tego powietrza złapałem. Nikomu tego nie życzę” – mówił Głowacki.
Całą rozmowę można zobaczyć TUTAJ.
Czytaj także: Duda odniósł się do antyszczepionkowców. „Nigdy nie byłem ich przedstawicielem”
Źr.: TVP Sport