Jesteśmy obecnie w lepszej sytuacji niż nasi sąsiedzi Niemcy czy Litwini, którzy zaostrzają obostrzenia, bo w Polsce są spadki zakażeń — powiedział PAP wirusolog prof. Włodzimierz Gut. Dodał jednak, że będąc ministrem, również utrzymałby jeszcze obecni reżim sanitarny.
Minister zdrowia Adam Niedzielski zapowiedział w poniedziałek po spotkaniu w BBN poświęconym narodowej strategii szczepień, że będzie rekomendował przedłużenie obecnie obowiązujących obostrzeń związanych z pandemią co najmniej do 17 stycznia, by uniknąć trzeciej fali koronawirusa.
„Nie lubię mówić o falach, bo my jesteśmy cały czas w trakcie pierwszej, ale zgadzam się, że wzrosty zakażeń są oczywiście możliwe. Na miejscu ministra zrobiłbym coś podobnego, trzymałbym reżim na podobnym do dzisiejszego poziomie do momentu szczepień i przynajmniej zaszczepienia najważniejszych grup ryzyka” – podkreślił prof. Gut.
Wirusolog ocenił, że wzrosty i spadki wynikają z przestrzegania zasad lub nieprzestrzegania. Potwierdził słowa ministra w sprawie możliwych wzrostów z obserwowanej obecnie średniej dziennej nowych zakażeń na poziomie ok. 10 tys.
„Gdyby znów zaczęły się wzrosty, to z 10 tysięcy szybko zrobi się 20, a potem 40 czy nawet 80 tysięcy. Na to nie możemy sobie pozwolić. Na szczęście jesteśmy w tej chwili w lepszej sytuacji niż nasi sąsiedzi – Niemcy czy Litwini, którzy zaostrzają obostrzenia, bo u nas spada liczba aktywnych przypadków, bo dziennie zdrowieje 20, a nawet 30 tysięcy osób, a nowych infekcji jest mniej. Musimy jednak nadal uważać” – stwierdził prof. Gut.
Dodał, że jeżeli chcemy jednak odwrócić sytuację i mieć więcej nowych zakażeń niż ozdrowieńców, to swoim nieracjonalnym zachowaniem lub szybkim luzowaniem obostrzeń możemy do tego bardzo prosto doprowadzić.
„Szczepienia pomogą nam walczyć skutecznie z tą epidemią. Jeżeli zaszczepimy grupy ryzyka — będzie znacznie prościej decydować o obostrzeniach i otwieraniu kolejnych gałęzi gospodarki, a tak spacerujemy cały czas nad przepaścią” – mówił prof. Gut. (PAP)
Autor: Tomasz Więcławski / PAP