O dużym szczęściu może mówić 70- letni kierowca, który zbytnio zaufał nawigacji i wjechał nowym samochodem z nabrzeżnego pirsu wprost do Wisły. Owszem przeprawa promowa jest w tym miejscu możliwa, lecz tylko do listopada. Nawigacja GPS to z pewnością użyteczny wynalazek, jednak jak pokazuje ten przykład wsłuchując się posłusznie w głos automatycznego pilota, można skończyć…w polu, lub jak w tym przypadku w rzece.
Tuż przed godziną 18:00 dzielnicowi z komisariatu w Konstancinie – Jeziornie zostali wezwani do miejscowości Gassy. Powodem wezwania była informacja o tym, iż w miejscu przeprawy promowej z pirsu do Wisły wpadł samochód. Na miejscu policjanci zastali 70- letniego kierowcę mieszkańca Warszawy, który zdołał wydostać się z zatopionego pojazdu o własnych siłach.
Czytaj także: Michał Żewłakow przerywa milczenie: „Wsiadłem za kierownicę…”
Policjanci zabrali pechowego mężczyznę do komisariatu w Konstancinie- Jeziornie. Tam oświadczył, że jadąc, prowadziła go nawigacja satelitarna. Dodatkowo z uwagi na opady deszczu widoczność była bardzo ograniczona. Kierowca po prostu nie zauważył końca drogi i wjechał z impetem do Wisły. Na szczęście mężczyzna nie odniósł żadnych obrażeń.
Strażacy po kilku godzinach wyciągnęli nowy samochód marki kia z rzeki.
Nawigacja GPS to z pewnością użyteczny wynalazek, jednak jak pokazuje ten przykład wsłuchując się posłusznie w głos automatycznego pilota, można skończyć…w polu, lub jak w tym przypadku w rzece. – podsumowują policjanci w relacji.
Czytaj także: Maski mogą nie wystarczać w ochronie przed COVID, jeśli nie ma dystansu społecznego
Źr. Policja