Marcin Dobski, dziennikarz „Wprost”, postanowił publicznie ujawnić, że pomimo obostrzeń pandemicznych, zjadł obiad w zamkniętej restauracji. Towarzyszył mu… były minister. Jego relacja wywołała wielką dyskusję w mediach społecznościowych.
Dobski o wszystkim opowiedział w artykule, które trafił na stronę internetową „Wprost”. Swój tekst zajawił jednak również na Twitterze, gdzie odsłonił nieco kulis powstawania artykułu. „Politycy zamknęli nas w domach, zakazując spotykania się w restauracjach, ale sami w najlepsze z nich korzystają. Sprawdziłem, jak działa podziemie gastronomiczne” – napisał w jednym z tweetów.
„Jak w znanej restauracji zjadłem lunch z byłym ministrem” – dodał w kolejnym anonsując w ten sposób swój artykuł.
Jak ujawnia Marcin Dobski do restauracji wybrał się z byłym ministrem w rządzie PO-PSL. Miało to miejsce dzień przed wigilią, a panowie spędzili w zamkniętej oficjalnie knajpie dwie godziny. W tym czasie rozmawiali, zjedli lunch i wypili po lampce wina. „Spotkaliśmy nawet byłego ministra rolnictwa” – ujawnia dziennikarz. „Nasz stolik był widoczny, ale obsłudze to nie przeszkadzało, bo nikt nie sprawdza czy restaurator stosuje się do zakazu” – dodaje.
Marcin Dobski zjadł obiad w zamkniętej restauracji. Z byłym ministrem
Po publikacji tweeta Dobskiego w sieci zawrzało. Dziennikarz wywołał gorącą dyskusję. Głos zabrała m.in. dziennikarka Barbara Burdzy. „Marcin. Teraz to dopiero zrobiłeś szach mat. Ktoś Cię nakarmił, a Ty tekst z tego robisz. To nie jest dziennikarstwo, tylko donosicielstwo” – napisała.
„Przecież nie ma nazwisk, ani nazw. Ponadto, mój rozmówca został uprzedzony, że chcę o tym napisać, bo interesował mnie mechanizm. Dlatego mnie wprowadził. Zjedz serniczka, Basiu” – odpowiedział jej dziennikarz „Wprost”.
„Tekstu całego nie przeczytam, bo nie mam dostępu. Ale to trochę pachnie donosicielstwem… Zachowanie wygląda na bardzo nie fair wobec osoby, która Ci poświęciła czas na spotkanie, o które zabiegałeś” – skomentował inny z internautów.