Kamil Stoch w sobotę w końcu się przełamał. Polak stanął na trzecim stopniu podium podczas konkursu indywidualnego w Willingen. W wywiadzie dla portalu Skijumping.pl dał upust swoim emocjom.
W ostatnich tygodniach polscy skoczkowie spisują się bardzo nierówno. Wszystkim zdarzają się fenomenalne skoki, ale każdy potrafi też mocno zepsuć próbę. W konsekwencji, ostatnio zawodnicy nie zajmowali miejsc na podium w konkursach indywidualnych. Jedynie w konkursach drużynowych regularnie meldujemy się w czołówce.
W Willingen doszło jednak do przełamania. Najpierw w piątek kwalifikacje wygrał Andrzej Stękała, a Klemens Murańka sensacyjnie pobił rekord skoczni. W sobotę Biało-Czerwoni znów pokazali się z dobrej strony, a Kamil Stoch zajął miejsce na najniższym stopniu podium. Wyprzedziło go jedynie dwóch Norwegów – Halvor Egner Granerud oraz Daniel Andre Tande.
Po zawodach Stoch w wywiadzie dla portalu Skijumping.pl dał upust swoim emocjom. Pytany był o to, czy żmudna praca przy technice oddawanych skoków była kluczem do sukcesu. „Aaa, dajmy spokój, sam już po prostu czasem się w tym gubię i mam dość, bo wydaje mi się, że to takie… No aż mam ochotę użyć mniej przyjemnego słowa. Takie małe rzeczy, które robią dużą różnicę i nie zawsze wszystko jest się w stanie upilnować” – powiedział.
Czytaj także: Artur Szpilka wskoczył pod lód. Internauci zdumieni jego lekkomyślnością [WIDEO]
Źr.: Skijuping.pl