Do zaskakującej sytuacji doszło w Przedszkolu Miejskim nr 4 w Lubartowie. 80-letni dziadek, który miał odebrać z placówki swojego wnuka, przypadkowo zabrał do domu inne dziecko. Finał sprawy na szczęście okazał się szczęśliwy.
Do całej sytuacji doszło w piątek. 80-latek miał odebrać swojego wnuka z Przedszkola Miejskiego nr 4 w Lubartowie. Tak się faktycznie stało, mężczyzna zabrał chłopca do domu, dał mu zupę i deser. Następnie włączył mu bajkę i wówczas zorientował się, że… odebrał inne dziecko. Gdy chciał powiadomić przedszkole, do jego drzwi zapukała już policja.
W między czasie inny senior również odbierał z przedszkola swojego wnuka. Okazało się jednak, że nie ma go już w placówce. Natychmiast powiadomiona została matka chłopca, przeanalizowano nagranie z monitoringu i ustalono, co się wydarzyło. „Chłopcy mają podobnie brzmiące imiona, chodzą w takich samych kurtkach i mają czapki takiego samego koloru. Z tym, że jedna jest wełniana, a druga bawełniana. Przedszkolanka dobrze znała osobę, której powierzyła dziecko. Nie skojarzyła tylko w pierwszym momencie, że dziadek odbiera nie to dziecko” – powiedziała w rozmowie z TVN24 dyrektorka placówki Iwona Kożuchowska.
Okazuje się, że rodziny chłopców dobrze się znały, zostało im nawet obiecane, że wkrótce się spotkają w domu. „Mój syn uznał, że właśnie jest ten dzień. Tylko dlatego poszedł z tym panem. Zresztą bardzo dobrze go znał” – mówiła matka chłopca.
Cała sytuacja na szczęście zakończyła się dobrze, chociaż w innej sytuacji taka pomyłka mogłaby mieć tragiczne skutki. Rodzina chłopca nie dostrzega winy placówki, jednak policja wyjaśnia, czy w tej sytuacji mogło dojść do narażenia jego zdrowia lub życia. Nie jest wykluczone, że obsługa przedszkola usłyszy zarzuty.
Źr.: Fakt